Arkadiusz Bąk, radny sejmiku wyjaśnia, że przy tej uchwale wystarczyła większość obecnych na sali głosów radnych, by przepis o podwyżce został zaaprobowany. Radny wyjaśnia, grupa radnych, która w efekcie wstrzymała się od głosu skłaniała się do zaaprobowania podwyżki ale nie takiej wysokości,
- Zaproponowałem marszałkowi i jego kolegom, żeby wycofał się z propozycji aż tak dużej podwyżki. Niestety nie przyniosło to skutku, w efekcie słabo to wypadło, bo projektu podwyżki wynagrodzenia aż do maksymalnego pułapu, czyli 20 tys. zł przeszła.
Za to nie udało się przeforsować uchwały o podwyższaniu diet radnym z jednoczesnym wprowadzeniem uznaniowych kar za nieobecność na posiedzeniach.
- Podwyżki diet radnych wprowadził rząd poprzez wcześniejsze podniesienie tzw. kwoty bazowej, więc sejmik nie musiał tego robić. Ale przewodniczący Pruś chciał jeszcze wprowadzić zapisy dyscyplinujące radnych poprzez wprowadzenie kar za np. chwilową nieobecność na posiedzeniu. Z tym, że to on miałby decydować, czy ta nieobecność była usprawiedliwiona czy nie. Więc na taki bubel prawny się nie zgodziliśmy, tym bardziej, że są obowiązujące od lat zapisy mówiące jak należy obniżać diety radnych za nieobecność.
W tym przypadku tylko 7 radnych wojewódzkich poparło taki pomysł, przeciw było 15 a 6 się wstrzymało od głosu






Napisz komentarz
Komentarze