Podczas wtorkowego posiedzenia sejmiku województwa świętokrzyskiego, jeden z punktów obrad dotyczył omówienia wyników kontroli jaką przeprowadziła komisja rewizyjna. Kontrola dotyczyła wykorzystywania samochodów służbowych urzędu marszałkowskiego oraz podległych mu jednostek. Pretekstem stało się nagłośnienie przez media używania służbowego pojazdu przez przewodniczącego sejmik Andrzeja Prusia do dojazdów do pracy, ze Starachowic do Kielc. Wnioski tej kontroli były zaskakujące.
- Do wszystkie się odnosili, ale nic nie znaleźli. Była za to uwaga, że powinny być zainstalowane GPS, ale takie urządzenia są we wszystkich służbowych pojazdach, poza jednym. Tym wykorzystywanym przez Andrzeja Prusia, mówi Arkadiusz Bąk, radny sejmiku świętokrzyskiego. I dodaje, ze zarówno bezprawne wykorzystywanie służbowych pojazdów jak i wnioski z tej kontroli powinny znaleźć się pod lupą organów ścigania.
- Zacytuję Grzegorza Banasia, który został właśnie wykluczony z partii Solidarna Polska i zaczął śmielej komentować, że chłopcy chcieli znaleźć kij, ale znaleźli taki ukręcony z piasku. Czyli chcieli znaleźć kij na przeciwników, ale znaleźli na samych siebie. Poza tym, ze to jest śmieszne, to jest po prostu straszne, że moi koledzy z komisji rewizyjnej relatywizują zło. Bo złem jest wykorzystywanie służbowych aut do prywatnych podróży.
A w składzie komisji rewizyjnej, która prowadziła kontrolę większość stanowią radni z klubu PiS.






Napisz komentarz
Komentarze