W rozmowie z reporterem Radia Rekord kielecka artystka podzieliła się refleksjami na temat swojej sztuki, a także tego, z czym pragnie docierać do jej odbiorców. Możecie przeczytać o tym tutaj.
Minionej soboty mogliśmy podziwiać prace Anny Kosińskiej w pińczowskich „Podziemiach pasji”, przy jednoczesnym akompaniamencie nastrojowej muzyki Anny Kulczyckiej-Wasielewskiej.
Moje obrazy mają imiona
Wiele osób zainteresowanych sztuką, zadaje Annie pytania o symbolikę i znaczenie kryjące się w jej płótnach. I nie bez powodu, ponieważ artystka nie kryje swojego przywiązania do pozornie ukrytych przekazów. Jak przyznaje w rozmowie z Radiem Rekord, jej obrazy posiadają nawet własne… imiona.
- Tak, to prawda. Moje prace posiadają swoje imiona i mają swój przekaz. Wielu zainteresowanych pytało się o imiona obrazów, o symbole i o technikę malarską. Jest Ewa, która wyszła rozczochrana do ogrodu i rozmawia z kwiatami i ptakami. Jest dziewczyna z pajączkiem, który zaczepił się niteczka swojej sieci. Pająk symbolizuje pracę, przędzenie, twórcę, cierpliwość, pilność, roztropność. Do tego nawiązuję. Są również TuliPanny. Tulipan to klasyczny kwiat miłości, choć Wiktorianie uważali go bardziej za symbol miłości. Naród turecki, który pierwotnie wyhodował kwiat, uważał go za symbol raju na ziemi, czyniąc go częścią wielu religijnych oraz świeckich wierszy i dzieł sztuki – opowiada nam Anna Kosińska.
Wystawę nadal można oglądać w PSCK
Artystka serdecznie zaprasza Was do oglądania wystawy, która będzie dostępna jeszcze do końca czerwca w „Podziemiach pasji” Pińczowskiego Samorządowego Centrum Kultury.
- Co prawda nie będzie już dźwięków zaczarowanej harfy i gongów, ale magiczny klimat pozostaje. Korzystając z okazji, chciałabym jeszcze bardzo podziękować żonie prezydenta Kielc, Iwonie Wencie, za obecność na wystawie oraz za wsparcie – powiedziała Anna Kosińska.


















Napisz komentarz
Komentarze