Konsekwencjami niekorzystnych dla obecnego zarządu województwa głosowań dotyczących wotum zaufania, sprawozdania finansowego oraz absolutorium jest jego odwołanie. Z takim scenariuszem nie mogą pogodzić się działacze PiS, która od czterech lat rządzi regionem.
-Od razu było słychać głosy, że partia, która nazywa się Prawo i Sprawiedliwość doprowadzi swoimi metodami do uchylenia uchwały o nie udzieleniu absolutorium. Zobaczymy, to do tej partii podobne, oni nigdy nie potrzebowali podstaw. A właściwe to może obnażyć postępowanie tej formacji. Na razie są takie głosy, więc trudno mówić o dowodach- mówi Arkadiusz Bąk przewodniczący sejmiku województwa świętokrzyskiego wybrany na sesji absolutoryjnej.
I dodaje, że pretekstu trudni szukać, bo obecnej sytuacji nie można porównywać do tej, która już miała wcześniej miejsce.
- Dwa lata temu chyba była sytuacja, że zarząd nie otrzymał absolutorium z wykonania budżetu. Regionalna Izba Obrachunkowa uchylała to, twierdząc, że wszystko jest w porządku bo było zatwierdzone sprawozdanie finansowe. Tym razem również sprawozdanie finansowe nie zostało zatwierdzone. Mimo to takie głosy się pojawiają. To nie ma jednak praktycznie żadnego znaczenia, dlatego że jeśli będzie taka wola do odwołania zarządu, to pop prostu radni stawiają wniosek i takim samym stosunkiem głosów jak przy tych wcześniejszych punktach marszałka i zarząd można odwołać.
Grupa radnych, która doprowadziła już do zmiany we prezydium sejmiku, czyli odwołania działacza PiS Andrzeja Prusia liczy, że problemów z głosowanie nad zmianą zarządu też nie będzie.






Napisz komentarz
Komentarze