- Interwencję podjęliśmy po sygnałach od naszych wyborców dotyczących nieprawidłowości związanych z przyznawaniem dotacji dla przedsiębiorców z funduszy europejskich. Znaleźliśmy umowę, w której wicemarszałek Renata Janik podpisuje dotację na ponad 1 mln euro dla firmy partnera jej córki, a obecnie zięcia - powiedział Lucjan Pietrzczyk.
Dotychczasowe zarzuty odeprzeć miał dokument przedstawiony przez oskarżaną, z którego wynikało, że funduszy udzielił i zaakceptował poprzedni marszałek, Adam Jarubas.
Według doniesień oraz demonstrowanego dokumentu, umowa na przyznanie dotacji została jednak podpisana przez wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Renatę Janik i marszałka Andrzeja Bętkowskiego, w kwietniu 2019 roku. Aneksy z roku 2019 i 2020 korzystne dla beneficjenta, wydłużające okres rozliczenia, również opiewają w podpis teściowej. Posłowie uznali to działanie za rażące naruszenie zasad etyki oraz przekroczenie uprawnień. Na konferencji prasowej Roman Giertych ostro skrytykował działania wicemarszałek, nazywając je "uderzającymi w swojej prostocie". Gerard Pedrycz, lider Koalicji Obywatelskiej do Sejmiku Świętokrzyskiego nazwał obecny Urząd Marszałkowski stajnią Augiasza, którą trzeba oczyścić.
Wicemarszałek Renata Janik, pojawiając się na konferencji, stanowczo zaprzeczyła zarzutom, nazywając je kłamstwem i brutalnym atakiem na siebie. Twierdziła, że podpisanie umowy było jedynie czynnością techniczną, a proces decyzyjny był zgodny z prawem.
Posłowie z Koalicji Obywatelskiej nie dali wiary tłumaczeniom Janik i zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie domniemanych nadużyć.
Cała sprawa wywołała ogromne emocje, zwłaszcza że zbliżają się wybory, a kontrowersje związane z dotychczasową władzą oraz przyznawaniem dotacji stają się przedmiotem gorących dyskusji politycznych.
Kto ma rację tym razem? Ocenić ma prokuratura.








Napisz komentarz
Komentarze