Decyzja ostrowieckich o likwidacji przedszkola nr 15 wzbudziła nie tylko sprzeciw rodziców. Powstała nawet petycja, przeciwko byli również radni z opozycyjnego klubu PiS. Głównym argumentem miał być fakt przenosin dzieci do placówek, nawet w innych rejonach miasta. Ale te obawy już w czasie sesji tonowała Aneta Stachurska dyrektorka przedszkola nr 19 położonego niespełna 200 metrów od zamykanej placówki.
- Chciałabym bardzo uspokoić Państwa emocje, które są dla mnie zrozumiałe. Jestem przecież nie tylko dyrektorem przedszkola numer 19, ale jestem również matką i wiem, że dla Państwa jest to bardzo trudna sytuacja. Ja mogę pomóc w ten sposób, że mogę przyjąć Państwa dzieci.
Na poparcie tej deklaracji dyrektor Aneta Stachurska stwierdziła, że dzieci z obydwu placówek już się znają, bo od lat przedszkola prowadzą wspólne akcje.
-To nie jest prawdą, że nie ma u nas miejsc. Obecnie do naszego przedszkola uczęszcza ponad 200 dzieci. Mamy osiem oddziałów. W każdym jest 25 miejsc, ale w czerwcu nasze przedszkole opuszczą dzieci sześcioletnie i w przyszłym roku szkolnym będziemy dysponować znowu sześćdziesięcioma sześcioma miejscami. A z tego co słyszałam, to sześćdziesiąt osiem dzieci pozostanie w waszym przedszkolu. Również chciałabym zachęcić do skorzystania z propozycji moich koleżanek z przedszkola nr 7, 21 czy 11. Tam również mają wolne miejsca.
By uspokoić wzburzonych rodziców władze Ostrowca zapewniły, że jest też możliwość przenosin całych grup dzieci do innych placówek. A we wszystkich ostrowieckich przedszkolach jest ponad 260 wolnych miejsc.






Napisz komentarz
Komentarze