W połowie lutego tego roku władze Kielc zapowiedziały przeprowadzenie zwolnień grupowych w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. To efekt audytu, który wykazał, że duża część pieniędzy przeznaczonych na politykę społeczną miasta jest konsumowana przez administrację systemu.
Pod Urzędem Miasta Kielce, pośród skandowanych haseł i dźwięku protestacyjnych syren, zebrali się pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Wszystko po to, aby wyrazić swoje stanowisko wobec planowanych zwolnień grupowych. Protest został zorganizowany w czwartek, 27 marca przez Międzyzakładową Organizację Związkową NSZZ „Solidarność" w Skanska SA.
Przewodniczący regionu świętokrzyskiego "Solidarności" Waldemar Bartosz podczas swojego przemówienia nie krył oburzenia. - Miasto wojewódzkie zwija się każdego dnia. Kielce są w czołówce miast z największym poziomem biedy. To oznacza, że mamy wielu bezrobotnych, osoby niepełnosprawne, seniorów - ludzi, którzy potrzebują pomocy - mówił.
W trakcie protestu związkowcy spotkali się z prezydent Kielc Agatą Wojdą, której przekazali petycję, domagając się powstrzymania procedury zwolnień grupowych.
Chcę bardzo mocno zaznaczyć, że te zwolnienia zostały też tak zaplanowane, by w pierwszej kolejności z pracy odeszły te osoby, które nabyły już prawa emerytalne. W drugiej kolejności, to wygaszanie umów pracownikom, którzy zostali zatrudnieni na określony czas. Oni mieli świadomość, że nie mają umów bezterminowych. Wypowiedzenia z pracy otrzyma także część pracowników, którzy byli zatrudnieni na stałe – mówiła Agata Wojda, prezydent Kielc, która spotkała się z delegacją protestujących.
Związkowcy przekonują, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione - to kolejne protesty są kwestią czasu. W kieleckim MOPR-ze - pracuje obecnie 700 osób.






Napisz komentarz
Komentarze