W wyjściowej jedenastce Korony Kielce na inaugurację sezonu doszło do kilku zmian personalnych. Między słupkami od pierwszych minut pojawił się Xavier Dziekoński, natomiast miejsce w obronie zajął Hubert Zwoźny, który skorzystał z absencji kontuzjowanego Wiktora Popowa.
Oficjalne debiuty w żółto-czerwonych barwach zaliczyli Vladimir Nikołow, Jakub Budnicki oraz rekordowy transfer klubu – Tamar Svetlin. Na ławce rezerwowych znaleźli się m.in. Stjepan Davidović, Nikodem Niski oraz Kacper Minuczyc.
Dla zespołu prowadzonego przez Jacka Zielińskiego był to pierwszy poważny sprawdzian efektów pracy wykonanej podczas letniego okresu przygotowawczego.
I połowa
Spotkanie Wisły Płock z Koroną Kielce rozpoczęło się w intensywnym tempie i zapowiadało emocje, na które kibice Ekstraklasy czekali od miesięcy. Gospodarze od pierwszego gwizdka starali się udowodnić, że ich powrót do elity nie był dziełem przypadku. Kielczanie z kolei konsekwentnie odpierali ataki, wykazując się dyscypliną i spokojem w grze defensywnej.
Już w pierwszych minutach doszło do niepokojącego zdarzenia – boisko musiał opuścić kapitan Wisły, Łukasz Sekulski, który doznał kontuzji i nie był w stanie samodzielnie opuścić murawy. Wkrótce potem mecz zmienił swój bieg: w 7. minucie sędzia – po interwencji VAR – pokazał czerwoną kartkę pomocnikowi gospodarzy, Nono, za nierozważne wejście w nogi przeciwnika.
Grając w przewadze, Korona mogła poczuć, że otwarcie sezonu układa się po ich myśli, mimo że mierzyli się na wyjeździe. Trener Jacek Zieliński szybko jednak zorientował się, że aby myśleć o punktach, jego drużyna musi przede wszystkim skutecznie bronić. I tak też się stało – kielczanie cofnęli się głęboko, koncentrując się na przeszkadzaniu rywalom i szukaniu okazji w kontratakach.
W 17. minucie gospodarze byli blisko objęcia prowadzenia. Piłka po groźnym strzale zmierzała w kierunku bramki Xaviera Dziekońskiego, jednak po drodze odbiła się od jednego z defensorów Korony, co uchroniło gości przed utratą gola. Wisła mimo gry w osłabieniu utrzymywała inicjatywę i atakowała z dużą determinacją, jednak brakowało jej precyzji i konkretów w ostatniej tercji boiska.
W 26. minucie na murawie leżał Vladimir Nikołow, który ucierpiał po nieudanym dośrodkowaniu Dawida Błanika. Napastnik z Bułgarii długo nie podnosił się z boiska, lecz ostatecznie był w stanie kontynuować grę. Chwilę później miał szansę na zagranie otwierające akcję ofensywną, jednak piłka trafiła wprost pod nogi rywala.
W 37. minucie Wisła stworzyła najlepszą okazję w pierwszej połowie – Dani Pacheco doskonale wypatrzył Jorge Jimeneza, lecz ten fatalnie przestrzelił, posyłając piłkę wysoko nad bramką. Chwilę później kolejna szansa zmarnowana – Iban Salvador stanął przed okazją strzelecką, ale również nie zdołał skierować piłki w światło bramki.
Gdy wydawało się, że do przerwy utrzyma się bezbramkowy remis, w doliczonym czasie gry Jakub Budnicki sfaulował w polu karnym Dani Pacheco. Arbiter Damian Kos bez wahania wskazał na „jedenastkę”. Do piłki podszedł Łukasz Sekulski, który – mimo wcześniejszego urazu – wykorzystał rzut karny. Choć Dziekoński zdołał dotknąć futbolówki nogą, ta ostatecznie wpadła do siatki, dając Wiśle prowadzenie 1:0 do przerwy.
II połowa
Po zmianie stron to Korona Kielce rozpoczęła odważniej i próbowała szybko doprowadzić do wyrównania. Niestety, ofensywne nastawienie nie przyniosło oczekiwanych efektów, a sytuacja zespołu znacząco się pogorszyła już w 51. minucie. Jakub Budnicki, który pod koniec pierwszej połowy sprokurował rzut karny, po raz drugi obejrzał żółty kartonik, co w konsekwencji zakończyło jego udział w meczu i pozostawiło kielczan w dziewiątkę.
Bezpośrednio po faulu sędzia podyktował rzut wolny, a Dani Pacheco oddał bardzo groźny strzał, który z trudem wybronił Xavier Dziekoński. Chwilę później gospodarze byli o włos od podwyższenia prowadzenia – Marcus Haglind-Sangré uderzył precyzyjnie na dalszy słupek, ale piłka zatrzymała się właśnie na nim. Wisła wyczuła szansę na dobicie rywala grającego w podwójnym osłabieniu.
Mimo trudnych warunków Korona starała się momentami wyjść z własnej połowy, jednak nie była w stanie zagrozić bramce gospodarzy. Spotkanie straciło na płynności i poziomie – przez długie fragmenty przypominało raczej pojedynek z niższej ligi. Nawet Wisła, grając z przewagą dwóch zawodników, nie potrafiła w pełni zdominować przeciwnika.
Dopiero w 70. minucie gospodarze oddali pierwszy celny strzał głową, który jednak nie sprawił większego problemu Dziekońskiemu. Chwilę później Giannis Niarchos miał doskonałą okazję na zdobycie bramki, lecz jego uderzenie minęło słupek. W 73. minucie kibice z Kielc wreszcie doczekali się pierwszego strzału swoich zawodników w drugiej połowie – Wojciech Kamiński uderzył jednak nieczysto i sytuacja nie zagroziła bramce Wisły.
Na kwadrans przed końcem Wisła przeprowadziła kontratak, który choć zakończył się uderzeniem Konrada Matuszewskiego z ostrego kąta, nie przyniósł zmiany rezultatu – piłkę bez trudu złapał Rafał Leszczyński. Wkrótce jednak gospodarze dopięli swego. Łukasz Sekulski wykorzystał zamieszanie w polu karnym i z bliska podwyższył prowadzenie na 2:0.
W końcówce na boisku pojawił się Stjepan Davidović, nowy nabytek Korony, jednak jego obecność nie wpłynęła już na obraz gry. Kielczanie nie byli w stanie odpowiedzieć i ostatecznie inauguracyjny mecz sezonu zakończyli porażką 0:2.
Wisła Płock – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: Sekulski 45’, 77’
Wisła: Leszczyński – Custović, Haglind-Sangre, Kamiński (77’ Mijusković), Edmunsson, Nastić (86′ Kalandadze) – Pacheco, Kun (86′ Pomorski), Jimenez – Sekulski (77’ Nowak), Salvador (59’ Niarchos)
Korona: Dziekoński – Budnicki, Soteriou, Pięczek – Zwoźny, Nono, Remacle (54’ Kamiński), Matuszewski – Błanik (73’ Niski), Nikołow (78’ Głowiński), Svetlin (78’ Davidović)
Żółta kartka: Salvador – Svetlin, Budnicki
Czerwone kartki: Nono, Budnicki






Napisz komentarz
Komentarze