Spotkanie od początku układało się nie po myśli kielczan. Już w 5. minucie czerwoną kartkę za brutalny faul otrzymał Nono, co ustawiło przebieg meczu. W drugiej połowie boisko musiał opuścić Jakub Budnicki, który również obejrzał czerwony kartonik – tym razem po dwóch żółtych. Korona przez znaczną część meczu grała w osłabieniu, co znacznie utrudniło realizację założeń taktycznych.
Po spotkaniu głos zabrali zawodnicy Korony. Bramkarz Xavier Dziekoński, który mimo straty dwóch bramek kilkukrotnie ratował zespół przed wyższym wymiarem kary.
Po przegranym 0:2 meczu z Wisłą Płock, piłkarze Korony Kielce nie kryli rozczarowania. Spotkanie rozpoczęło się fatalnie – już w drugiej minucie czerwoną kartkę obejrzał Nono, a w drugiej połowie do szatni musiał zejść także Jakub Budnicki, co skazało kielczan na grę w dziewiątkę przez ostatnie pół godziny meczu.
– Trudno zakładać taki scenariusz w okresie przygotowawczym – mówił po meczu bramkarz Korony, Xavier Dziekoński.
– Tydzień trenowaliśmy pod kątem gry 11 na 11, a tu już od drugiej minuty jesteśmy w dziesiątkę. To bardzo boli. Szczególnie strata Nono na samym początku. Mimo to Wisła długo nie miała zbyt wielu okazji – broniliśmy się dobrze, do momentu rzutu karnego. Potem już w dziewiątkę straciliśmy całkowitą kontrolę nad meczem, a druga bramka wszystko zakończyła – przyznał golkiper.
Dla Dziekońskiego trudno było wskazać jakiekolwiek pozytywy po tak trudnym spotkaniu:
– Nie da się z tego wyciągnąć nic dobrego. Można jedynie patrzeć w przód. Teraz przed nami mecz z Legią przy naszych kibicach – i mam nadzieję, że to odmieni sytuację.
Mecz z Wisłą był również okazją do debiutów kilku zawodników – z ławki weszli m.in. Stjepan Davidović oraz Nikodem Niski.
– Chłopaki wyglądają dobrze. Zarówno ci młodsi jak Nikodem, jak i Budnicki, dla którego był to pierwszy mecz w Ekstraklasie – przeszedł długą drogę, choć dziś debiut na pewno nie był udany – ocenił Dziekoński.
– Ale wszyscy dobrze się wkomponowali w zespół. Mamy młodą szatnię i polegamy na takich zawodnikach. To nie jest trudne środowisko, żeby się odnaleźć, a chłopaki pokazują charakter.
Władimir Nikołow, nowy napastnik Korony sprowadzony z Bułgarii, również zadebiutował w barwach Żółto-Czerwonych. Mimo niekorzystnego wyniku, starał się szukać pozytywów:
– Było bardzo ciężko, kiedy już w drugiej minucie musieliśmy grać w dziesiątkę – powiedział.
– Mimo wszystko jestem wdzięczny drużynie, bo pokazaliśmy charakter i walczyliśmy do końca. W pierwszej połowie, nawet grając w osłabieniu, mecz był wyrównany. Mieliśmy swoje szanse. Potem przyszedł rzut karny i czerwona kartka Budnickiego – to wszystko przekreśliło nasze plany. Gra w dziewięciu to ogromne wyzwanie, szczególnie w pierwszym meczu sezonu.
Zapytany o różnice między Ekstraklasą a bułgarską ligą, Nikołow odpowiedział:
– Nie jestem zaskoczony intensywnością. Wiedziałem, że Ekstraklasa stoi na wysokim poziomie i z roku na rok się rozwija. To był trudny mecz, ale jesteśmy mądrzejsi o tę lekcję. Musimy teraz skupić się na kolejnych spotkaniach – zakończył Bułgar.






Napisz komentarz
Komentarze