– Dziękuję klubowi z Kielc za gościnę. To było moje pierwsze doświadczenie w tej hali jako trenera i muszę przyznać, że atmosfera była dokładnie taka, jakiej się spodziewaliśmy – fantastyczna. Jesteśmy zadowoleni z wyniku oraz z występu, szczególnie z pierwszych 20–25 minut, gdy świetnie współpracowała defensywa z bramkarzem, co pozwalało nam wyprowadzać kontrataki. Pod koniec pierwszej połowy i na początku drugiej straciliśmy trochę rytm, Klemen Ferlin dobrze bronił i mecz zrobił się trudniejszy. Na trzy minuty przed końcem przewaga stopniała do trzech goli i wtedy mogło wydarzyć się wszystko. Cieszę się jednak z naszej gry, choć oczywiście mamy jeszcze nad czym pracować. Wiemy, że w tej grupie będzie bardzo ciasno i każde dwa punkty, zwłaszcza na wyjeździe, mają ogromne znaczenie – mówił trener Füchse Nicolaj Krickau.
Duński szkoleniowiec został także zapytany o sytuację Mathiasa Gidsela, który w pierwszych minutach meczu ucierpiał po jednym ze starć:
– Czy się obawiałem? Jasne, kiedy wypada zawodnik tej klasy, trzeba zmienić system gry. Ale paradoksalnie te minuty bez niego okazały się naszym najlepszym fragmentem meczu – podkreślił.
Z kolei skrzydłowy Hakun West Av Teigum zwrócił uwagę na intensywność spotkania i wysoki poziom rywalizacji w Hali Legionów:
– Mecze w Kielcach to zawsze radość, ale też ogromna intensywność. Dla zawodników to przyjemność, gdy możemy wpływać na przebieg gry. W pierwszych 20 minutach mieliśmy swój moment, potem rywale odpowiedzieli i to trochę przypominało ping-pong. Nasz kontratak funkcjonował jednak bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie, i to dało nam przewagę – przyznał zawodnik Füchse Berlin.






Napisz komentarz
Komentarze