Pierwszą część historii powstania figury prezentowaliśmy wczoraj (można ją przeczytać klikając w link poniżej). Dziś ciąg dalszy.
Z kolei w kościele, zapewne w wielkim ołtarzu umieszczono niewielki olejny obraz nowej patronki Matki Bożej Bolesnej, który zasłonił znajdującą się tam glinianą rzeźbę, uważaną dotąd przez lud za cudowną. Władze duchowne nie podzielały zdania parafian co do niezwykłej mocy figurki i zakazały jej ekspozycji. W 1746 r. rzeźba została wyjęta ze swego miejsca z wielkiego ołtarza i poddana badaniom w Krakowie. W 1748 r. ks. Cyprian Józef Langi, archidiakon zawichojski wizytujący kościół w Bałtowie, zwrócił parafii wota i klejnoty, którymi była ozdobiona rzeźba i mocą dekretu zakazał proboszczowi, wikarym i kaznodziejom pod karą interdyktu wspominać rzekomo cudowną rzeźbę i łaski uzyskane przy jej odwiedzaniu. Z biegiem lat pamięć o figurce zatarła się.
U schyłku XIX w. kościół bałtowski stał się za szczuły dla potrzeb rozległej i ludnej parafii. W 1894 r. ks. Teofil Banaszkiewicz rozpoczął starania o jego powiększenie i przystąpił do gromadzenia funduszy na ten cel. Plany rozbudowy świątyni wykonali Konstanty Wojciechowski i Zygmunt Hendel. Po przeniesieniu ks. Banaszkiewicza do Szewny, dzieło przebudowy kościoła kontynuował ks. Ludwik Olsiński. Prace budowlane ruszyły w 1904 r. Przy stawianiu obiektu wykorzystano duże partie wcześniejszej budowli. Przede wszystkim wydłużono istniejący kościół i wzbogacono go o dwie boczne kaplice. Od zachodu, tj. od strony skarpy dobudowano prezbiterium i dwie zakrystie, a od wschodu wzniesiono fronton. Postawiono dwie wieże, a dach pokryto blachą wileńską, żelazną, ocynkowaną. Po zakończeniu prac budowlanych w 1909 r. zburzono starą dzwonnicę, przenosząc dzwony do wież. Robotami osobiście kierował ks. Olsiński, który 2 września 1908 r. poświęcił kościół „w nowym kształcie i układzie”. Tak stoi on po dziś dzień, a jego centralną część stanowi dawna kaplica Matki Bożej Śnieżnej.
Kapliczka fundacji wodnika Łukasza Świetlińkiego
Na przełomie XVI i XVII w. wokół doliny Kamiennej, w oparciu o tutejsze pokłady gliny powstał wielki ośrodek garncarski, obejmujący kilka miast i wsi, w tym Ćmielów, Tarłów, Denków, Gliniany, Bałtów, Rudę Ćmielowską (obecnie Kościelną), Stoki, Borię czy nieistniejącą dziś Wólkę Rudzką. Tradycją, rodzajem używanych surowców i sposobem ich obróbki związany był on ściśle z ośrodkiem garncarskim iłżeckim.
24 września 1750 r. w Warszawie na prośbę uczciwego Łukasza Świetlińskiego i innych majstrów cechu garncarskiego – obywateli Ćmielowa, Denkowa i Bałtowa, król August III Sas nadał tym garncarzom przywilej handlowania wyrobami garncarskimi, tak przy spławie Wisłą, jak i w Gdańsku, Toruniu, Malborku, Elblągu i innych miastach i miasteczkach pruskich i polskich. W przywileju tym król powołał się na podobny przywilej nadany uprzednio przez króla Jana Kazimierza garncarzom z Tarłowa, a potwierdzony przez króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Przywilej na wolny handel wyrobami garncarskimi potwierdził 22 października 1768 r. w Warszawie król Stanisław August Poniatowski. Stracił on ważność po I rozbiorze Rzeczypospolitej w 1772 r., gdy Prusacy opanowali dolną Wisłę i ustanowili komorę celną pod Toruniem. Nie zahamowało to całkowicie spławu towarów garncarskich do Gdańska, choć zmniejszyło jego rozmiary i opłacalność.
Wspomniany w przywileju z 1750 r. Łukasz Świetliński był zamieszkałym we wsi Boria wodnikiem, czyli osobą organizującą produkcję wyrobów garncarskich, ich spław Wisłą i sprzedaż. W 1737 r. wystawił on w Borii kapliczkę na cmentarzu garncarzy zmarłych na zarazę. Stoi ona do dziś. Jeszcze do niedawna miejscowi urządzali do niej rokrocznie procesje, 4 września, w dzień św. Rozalii – patronki chroniącej od zarazy.
Kapliczka uderza swą okazałością i rozmiarami. Jest obiektem murowanym, trzykondygnacyjnym, na planie kwadratu, nakrytym czterospadowym daszkiem namiotowym. Górną kondygnację stanowi czterokierunkowy prześwit, wewnątrz którego znajduje się niewielkich rozmiarów figurka Jezusa na postumencie.
Jest to tzw. latarnia umarłych. Kapliczki tego typu można spotykać na cmentarzach i w miejscach pochówku, tych którzy z różnych powodów nie mogli spocząć na cmentarzach kościelnych; do nich należały ofiary epidemii. Zaopatrywano je w światełka widoczne ze wszystkich stron, które informowały wędrowców o zbliżaniu się do miejsca świętego, a także ostrzegały z daleka przed niebezpieczeństwem zakażenia. Rozświetlały również mrok na cmentarzach, w których – jak wierzono – mogły kryć się pokutujące dusze lub upiory. Kiedy przestały spełniać swoje funkcje, w miejsce światełka wstawiano figury świętych lub krzyże.
Ta zasługująca na uwagę kapliczka fundacji Świetlińskiego, licząca blisko 300 lat, choć otoczona opieką miejscowej ludności, niszczeje. Napis fundacyjny jest słabo widoczny. Dachówka pokrywająca dach odpada. Brakuje krzyża na szczycie.









Napisz komentarz
Komentarze