Mateusz Z., tamtej feralnej, grudniowej nocy jechał z nadmierną prędkością przekraczającą 80 km/h, do czego się przyznał. Wyłączną przyczyną wypadku było nieodpowiednie zachowanie oskarżonego. Jedna z pieszych na skutek odniesionych obrażeń zmarła, druga doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przez co już do końca życia nie odzyska sprawności.
Mateusz Z. po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, porzucił samochód i wyrzucił kluczyki. Wymyślił też historię, że auto zostało skradzione, a on sam został pobity. W związku z pobiciem wsiadł do samochodu aby uciec swoim oprawcom. Ostatecznie przyznał się, że to on prowadził samochód i tym samym doprowadził do wypadku.
Mateusz Z. był już wcześniej karany, odbywał karę w zawieszeniu. Wyrok jest nieprawomocny, a stronom przysługuje od niego odwołanie.






Napisz komentarz
Komentarze