PaYo Podkręca

Halo Ziemia, halo przestrzeń, halo Kosmos. Proszę zapiąć pasy, proszę wziąć popcorn i czuć się dobrze. A może lepiej? Będziemy rozprawiać o tym, czego jeszcze nie było i w sposób, jaki jeszcze nikt nie dotknął tematu biżuterii. Będzie rzeczowo, treściwie i na temat. Temat, którego nikt jeszcze nie poruszył, bo nie było okazji. Temat biżuterii drewnianej.

Okazuje się, że od 11 listopada będziemy mogli zrobić sobie weekend pod palmami na Florydzie, albo w Nowym Yorku na Times Square. Miłościwie panujący nam #PAD ugrał z Donaldem, bynajmniej nie Tuskiem, a Trumpem zniesienie wiz do USA dla Polaków.

Świat nie kręci się ani szybciej, ani wolniej, tylko w swoim tempie. Doba za dobą, dzień za dniem i przychodzi okres, gdzie bożonarodzeniowe hity na radiowej antenie mieszają się płynnie z wakacyjnymi wspomnieniami. Nastaje listopad, spowalnia wszystko – drzewa zrzucają liście, chmury zrzucają opady, budzimy się kiedy za oknem ciemno. Wszystko wydaje się być takie inne, a w rzeczywistości oprócz narzuconej z góry zmiany czasu z letniego na zimowy nie zmienia się nic. No, może prócz nastawienia mentalnego i święta Halloween, które przebojem wdarło się w naszą europejską kulturę. Świecące dynie spotkamy na każdym kroku, czy to w witrynach sklepowych, czy w reklamach wizualnych, które atakują nas z każdej strony.

Zmiany legislacyjne spowodowały, że od dłuższego czasu w naszym kraju funkcjonują niedziele niehandlowe. Niektórym ta rządowa decyzja zrujnowała życie, były próby samobójcze – tak po stronie klientów jak i tych, którzy uwielbiają robić zakupy. Na próbach na szczęście się skończyło, temat rozpłynął się po kościach, a wszystko toczy się dalej swoim torem, mimo tego, że większość niedziel to czas zupełnie niehandlowy.

O pompowaniu balonu, nadymaniu się z dumy i radości zanim jeszcze cokolwiek stanie się faktem. Bo to nasze, takie polskie. Właśnie o tym dzisiaj. A to wszystko za sprawą najnowszego polskiego filmu Patryka Vegi pt. POLITYKA.

Wrzesień można ogłosić miesiącem zmian... i to nie dla tego, że to jakiś szczególny miesiąc. Nawet nie dlatego, że już prawie 75% roku zleciało.