Przyczyn wyjścia na ulice stolicy jest kilka i przez lata były nierozwiązywane przez rząd. Poza kwestią płacową, pracownikom służb medycznych, a więc poza ratownikami także pielęgniarkom czy np. technikom medycznym, zależy na uzdrowieniu systemu choćby w kwestii kształcenia nowych kadr. Okazuje się, że z powodu braku odpowiedniego systemu kształcenia ale i zachęt do pracy w zawodach finansowych, młodzi absolwenci szkół medycznych nie chcą pracować w tych zawodach, mówi Jacek Gawłowski z NSZZ S, ratownik ze Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.
Dodaje, że ratownicy są szczególnie rozżaleni tym, że po ostatnich bardzo ciężkich dla nich miesiącach pracy, obietnice godnego wynagrodzenia nie zostały spełnione. Po miesiącach, kiedy to opieka zdrowotna w czasie pandemii i lockdownu praktycznie spoczywała na ratownikach medycznych i pogotowiu,, oraz obietnicach podwyżki wynagrodzeń, nic nie zostało zrealizowane. Teraz minister obiecuje 200 milionów zł, podczas gdy nasze wyliczenia mówią o natychmiastowym wyłożeniu ponad dwa razy większej kwoty.
W sobotnim ulicznym proteście w Warszawie będą brali udział ratownicy zarówno z Ostrowca Św. jak i regionu.






Napisz komentarz
Komentarze