Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord onair Radio Rekord onair
piątek, 19 grudnia 2025 21:03
Reklama

Orlicz liczy na finał

Orlicz Suchedniów po wygranej z Moravią Anna-Bud Morawica 3:1. Trener Łukasz Ubożak wierzy w finał Okręgowego Pucharu Polski.

Które z oblicz Orlicza jest prawdziwsze ligowych meczów – z Klimontowianką czy Moravią Anna-Bud Morawica?

Łukasz Ubożak: Z Klimontowianką graliśmy dwa razy na przestrzeni dwóch tygodni, ale trzeba też zaznaczyć, że do każdego meczu mamy inne podejście i taktykę. W Klimontowie stawialiśmy sobie za cel grać piłką na połowie przeciwnika. Wyglądało to przyzwoicie, pomimo gry w osłabieniu od 24 minuty. W czwartej lidze warunki na boisku w Suchedniowie były bardzo trudne, gdzie niegdzie pojawiały się kałuże. Tak złej płyty u nas jeszcze nie widziałem, więc uznałem, że próby dłuższego operowania piłką mogłyby się kończyć niekorzystnie dla Orlicza. Na Moravii zobaczyłem tylko murawę, naprawdę bardzo dobrze przygotowaną i na odprawie w szatni przekazałem podopiecznym odpowiednie założenia taktyczne. Nasz plan fajnie realizowaliśmy, szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej zadziałała podświadomość i nie stanowiliśmy takiego monolitu jak przed przerwą. Przewrotnie mówiąc strata Oskara Jabłońskiego, który zobaczył czerwony kartonik wywołała w drużynie mobilizację. Na koniec jeszcze skontrowaliśmy gospodarzy i pokonaliśmy mocnego przeciwnika 3:1.

 

W czwartej lidze świętokrzyskiej rację bytu ma określenie faworyt?

Powiem banał – tu każdy może wygrać z każdym. Mecze są ciężkie do przewidzenia, nikomu nie gra się łatwo. Ci, którzy udanie wchodzą w mecze od ich początków, złapią rytm mają większe szanse na sukcesy.

 

Myślicie o finale Okręgowego Pucharu Polski?

Skoro doszliśmy do półfinału zrobimy wszystko by go wygrać. Bierzemy udział w super przygodzie, ja sam podchodzę do niej z dużą powagą. Z wąską kadrą wydawało się, że niekoniecznie zajdziemy daleko, ale zaskoczyliśmy. Staram się umiejętnie rozporządzać naszymi zawodnikami, szanuje ich zdrowie, ale jesteśmy na takim etapie, że zrobimy maksimum, by ten finał osiągnąć. Gramy o pełną pulę, marzymy o finale na Suzuki Arena w Kielcach.

 

Rywalizacja Damian Kopyciński – Krzysztof Słaby doprowadziła do tego, że trener stawia na ich obydwu w ataku Orlicza?

Oni na każdym kroku potwierdzają, że chcą grać. Zdrowa rywalizacja, już od okresu przygotowawczego, meczów kontrolnych wyszła na dobre drużynie. Damian i Krzysztof mobilizują się gdy tylko można i dają Orliczowi większe pole manewru. Ja naprawdę mam wyrównany zespół, każdy chce grać. Muszę sensownie rotować. Dobrze mieć duży dylemat i o tym, kto gra i jak gramy decydują niuanse, a czasami moja intuicja.

 

Szkoda, że na Moravii nie weszło Andrzejowi Paprockiemu uderzenie nożycami w stylu Wayne Rooneya?

Oczywiście, że bardzo szkoda, bo to byłoby zwieńczeniem pierwszej połowy. Piłka przeszła obok słupka. Liczę, że następnym razem się uda.

Które z oblicz Orlicza jest prawdziwsze ligowych meczów – z Klimontowianką czy Moravią Anna-Bud Morawica?

Łukasz Ubożak: Z Klimontowianką graliśmy dwa razy na przestrzeni dwóch tygodni, ale trzeba też zaznaczyć, że do każdego meczu mamy inne podejście i taktykę. W Klimontowie stawialiśmy sobie za cel grać piłką na połowie przeciwnika. Wyglądało to przyzwoicie, pomimo gry w osłabieniu od 24 minuty. W czwartej lidze warunki na boisku w Suchedniowie były bardzo trudne, gdzie niegdzie pojawiały się kałuże. Tak złej płyty u nas jeszcze nie widziałem, więc uznałem, że próby dłuższego operowania piłką mogłyby się kończyć niekorzystnie dla Orlicza. Na Moravii zobaczyłem tylko murawę, naprawdę bardzo dobrze przygotowaną i na odprawie w szatni przekazałem podopiecznym odpowiednie założenia taktyczne. Nasz plan fajnie realizowaliśmy, szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej zadziałała podświadomość i nie stanowiliśmy takiego monolitu jak przed przerwą. Przewrotnie mówiąc strata Oskara Jabłońskiego, który zobaczył czerwony kartonik wywołała w drużynie mobilizację. Na koniec jeszcze skontrowaliśmy gospodarzy i pokonaliśmy mocnego przeciwnika 3:1.

 

W czwartej lidze świętokrzyskiej rację bytu ma określenie faworyt?

Powiem banał – tu każdy może wygrać z każdym. Mecze są ciężkie do przewidzenia, nikomu nie gra się łatwo. Ci, którzy udanie wchodzą w mecze od ich początków, złapią rytm mają większe szanse na sukcesy.

 

Myślicie o finale Okręgowego Pucharu Polski?

Skoro doszliśmy do półfinału zrobimy wszystko by go wygrać. Bierzemy udział w super przygodzie, ja sam podchodzę do niej z dużą powagą. Z wąską kadrą wydawało się, że niekoniecznie zajdziemy daleko, ale zaskoczyliśmy. Staram się umiejętnie rozporządzać naszymi zawodnikami, szanuje ich zdrowie, ale jesteśmy na takim etapie, że zrobimy maksimum, by ten finał osiągnąć. Gramy o pełną pulę, marzymy o finale na Suzuki Arena w Kielcach.

 

Rywalizacja Damian Kopyciński – Krzysztof Słaby doprowadziła do tego, że trener stawia na ich obydwu w ataku Orlicza?

Oni na każdym kroku potwierdzają, że chcą grać. Zdrowa rywalizacja, już od okresu przygotowawczego, meczów kontrolnych wyszła na dobre drużynie. Damian i Krzysztof mobilizują się gdy tylko można i dają Orliczowi większe pole manewru. Ja naprawdę mam wyrównany zespół, każdy chce grać. Muszę sensownie rotować. Dobrze mieć duży dylemat i o tym, kto gra i jak gramy decydują niuanse, a czasami moja intuicja.

 

Szkoda, że na Moravii nie weszło Andrzejowi Paprockiemu uderzenie nożycami w stylu Wayne Rooneya?

Oczywiście, że bardzo szkoda, bo to byłoby zwieńczeniem pierwszej połowy. Piłka przeszła obok słupka. Liczę, że następnym razem się uda.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze