Rogoziński miał udział w awansie klubu z Łagowa do trzeciej ligi, pograł w zespole trenera Ireneusza Pietrzykowskiego na tym poziomie. Potem przeniósł się do Moravii i ostatnio znajduje się w bardzo dobrej formie. Jego atutem są stałe fragmenty gry o czym doskonale wie Pietrzykowski. - Jesteśmy skazywani na porażkę, ale tak samo jak Łagów chcemy zagrać w finale na Suzuki Arena w Kielcach, miejscu gdzie występowała reprezentacja Polski. Ja ten smak poznałem z KSZO Ostrowiec, ba nawet wygrałem - mówi Filip Rogoziński.
W spotkaniu ze Spartą Kazimierza Wielka w czwartej lidze Filip trafił bezpośrednio z rogu w słupek (skutecznie dobijał Mateusz Zawadzki), potem obił poprzeczkę. Nie zdobył gola, ale jego zespół wygrał 6:0. Sparta to znacznie niższa półka niż ŁKS Probudex Łagów, jednak wysokie zwycięstwo wpłynęło na morale. - Przyjedzie do nas team, który walczy o drugą ligę, ma mnóstwo atutów, wszystko przemawia za nim, tylko... to jest piłka nożna. Każdy z nas wierzy w pokonanie drużyny Ireneusza Pietrzykowskiego, świetnego fachowca. My też mamy swoje atuty. Zapraszam kibiców na środowe spotkanie. Warto przyjść i zobaczyć jak Moravia bije się o marzenia - kończy Rogoziński.








Napisz komentarz
Komentarze