Dwucyfrówki na poziomie seniorskim, nie licząc najniższych klas, tych z samego dołu padają bardzo rzadko. W Hiszpanii pod koniec 2015 roku Królewscy skorzystali z czerwonych kartek przeciwników - już w 14 minucie przy stanie 1:1 z placu wyleciał Tito, w 28 gdy było 2:1 w jego ślady poszedł Raul Baena. Ekipa z Suchedniowa całe spotkanie z wiceliderem odbyła w pełnym składzie.
Na Santiago Bernabeu bramki dla Realu Madryt strzelili wtedy: Gareth Bale 4, Karim Benzema 3, Cristiano Ronaldo 2 i Danilo, dla Rayo Antonio Amaya i Jozabed. W Starachwoicach trafiali: Piotr Mikos 4, Wiktor Chomczenko 3, Bartosz Gębura, Artur Kidoń, Karol Kopeć - Damian Kopyciński 2. - Nasza pierwsza akcja zakończyła się golem - mówi Tadeusz Krawiec, trener Staru.
Tego dnia w ofensywie zawodnikom ze Starachowic wychodziło niemal wszystko. Atakowali non stop, a do przerwy prowadzili 6:1. Goście wtedy zdali sobie sprawę, że muszą bronić się przed dwucyfrówką, ale nie dali rady. 17 minut przed końcem padł dziesiąty gol dla Staru, a Orlicza stać było jeszcze na zmniejszenie rozmiarów porażki. Trudno pojąć takie rozmiary klęski podopiecznych Łukasza Ubożaka, nawet biorąc pod uwagę absencje Tichomira Czeneszkova i Patryka Zawieruchy.
Star zachował szanse na awans, ale niełatwo będzie wyminąć Koronę II. Takie mecze jak z Orliczem pokazują jednak, że warto inwestować w ekipę Tadeusza Krawca, a nerwowo ruchy nie są wskazane. Piłka nożna w Starachowicach znajduje się na dobrym torze, potrzeba tylko spokoju i konsekwencji.








Napisz komentarz
Komentarze