Z wielkimi nadziejami kadra Polski Czesława Michniewicza przystąpiła do meczu z Belgią w drugiej kolejce Dywizji A w Lidze Narodów UEFA. Na przestarzałym Stade Roi Baudouin Polska wyszła na prowadzenie po świetnej akcji Piotra Zielińskiego, Sebastiana Szymańskiego i Roberta Lewandowskiego, ale to najwidoczniej rozdrażniło ekipę Czerwonych Diabłów.
Belgowie bez bramkarza Thibauta Courtoisa i napastnika Romelu Lukaku pozostają zespołem z najwyższej światowej półki. Przed przerwą do remisu doprowadził Axel Witsel (kiedyś brutalnie wyeliminował Marcina Wasilewskiego), który zaskoczył Bartłomieja Drągowskiego po przytomnym podaniu Timothy Castagne. Przy tym golu lepiej mógł się zachować Drągowski, który nie przewidywał pewnie co czeka go po przerwie.
Po zmianie stron doszło do prawdziwej rzezi biało-czerwonych nie spotykanej w historii naszej kadry. - Możemy się cieszyć, że Kevin De Bruyne grał na 50 procent swoich możliwości. Eden Hazard rzadko dostaje szanse w Realu Madryt, a na tle naszych wyglądach jak gość z innej planety . Podstawowa różnica między zespołami tkwiła w technice, ba nawet samym przyjmowaniu piłki - podkreśla Andrzej Niedzielan, były reprezentant Polski, komentator Polsat Sport.
W drugiej połowie bramki dla Belgów strzelali Kevin De Bruyne (Manchester City), Leandro Trossard (Brighton) - 2, Leander Dendoncker (Wolves) i debiutujący w reprezentacji Luis Openda (Vitesse). - To nie była różnica klasy, lecz kilku klas. Belgowie wyrywali nas z błogostanu, bo niektórym wydawało się, że jesteśmy szalenie mocni - uważa Niedzielan. Na stadionie pojawiło się kilkanaście tysięcy polskich kibiców, którzy uwierzyli w drużynę Michniewicza. Po takiej klęsce wielu straciło wiarę, ale głosy o zwolnieniu obecnego selekcjonera są żenujące.
Mecze Ligi Narodów pokażą kto się nadaje do gry na wysokim poziomie. Niestety, nie mamy takiego wyboru jak Belgia, brakuje nam zawodników tak szkolonych jak Nikola Zalewski, a po prostu kilku piłkarzy w kadrze nie da się póki co zastąpić. nie da się, bo nie ma kim. Szczęsny - Glik, może Bednarek - Krychowiak, Zieliński - Lewndowski: tak wygląda trzon reprezentacji. Dodajmy jeszcze do tego Casha, Bereszyńskiego, trener chce też zagospodarować Klicha. Ciekawie wygląda Sebastian Szymański, rozwija się Jakub Kamiński (słaby z Belgią) i paradoksalnie porażka 1:6 może wyjść biało-czerwonym na dobre.
Cały czas jest problem z lewą stroną obrony (dobre i złe momenty Puchacza w Brukseli), z drugim napastnikiem do Lewandowskiego , środkiem pomocy - kto przy Krychowiaku, i tak dalej, i tak dalej. Futbolowym mocarstwem nie jesteśmy, ale reprezentacja nie powinna się kompromitować tak jak w Brukseli. Na pewno przyda się też odrobina pokory, bo po awansie na mundial w Katarze niektórzy zaliczyli odlot. Na futbolowym księżycu znajdzie się miejsce dla artystów z Belgii, my musimy czekać.










Napisz komentarz
Komentarze