Grupa radnych, która złożyła wniosek o odwołanie starosty opatowskiego swoją decyzję uzasadnia nieakceptowanym przez nich stylem zarządzania Tomasza Stańka. A według Bożeny Kornackiej jednej z grupy radnych, która dostała się do samorządu powiatowego z lis PiS, nawet po złożeniu wniosku od odwołanie, starosta nie zmienił swojego zachowania.
- Sądzę , że te autokratywne rządy jakie przyjął starosta w swojej pracy nie pozwalały mu na jakiekolwiek rozmowy, bo takich nie podjął. Wydawało się panu staroście, ze takie coś nie powinno, czy nie mogło się zdarzyć ".
Jednak do odwołania starosty i całego zarządu wymagane jest 11 głosów. By do tego doszło solidarnie z radnymi PSL, który rządził przez ostatnie kadencje w powiecie opatowskim muszą zagłosować radni związani z PiS. Czy więc ta grupa zagłosuje tak samo solidarnie jak przy przyjęciu wniosku o odwołanie starosty?
- "Trudno tu mówić o solidarności czy lojalności. Uważam, że nasze stosunki samorządowe i współpraca ze starostą nie układały się od dawna. Stąd powiem kolokwialnie, że w desperacji podpisaliśmy się pod wnioskiem o odwołanie myśląc, że to dotrze do starosty, żeby mógł rozważyć dlaczego radni posuwają się do rzeczy ostatecznej" - wyjaśnia Bożena Kornacka obecnie przewodnicząca rady w powiecie opatowskim, która tę funkcję sprawuje od miesiąca, po odwołaniu poprzedniego szefa samorządu powiatowego ściśle współpracującego właśnie z Tomaszem Stańkiem.






Napisz komentarz
Komentarze