Mecze tamtej Legii z Koroną spacerkami chyba nie były?
Grzegorz Bronowicki: Korona miała charakterny zespół, była mocna fizycznie. Gdy zdobywaliśmy majstra przegrywaliśmy w Kielcach 0:2, ale zdołaliśmy doprowadzić do remisu 2:2. W doliczonym czasie do bramki kielczan trafił Piotrek Włodarczyk. Koronie uciekło zwycięstwo, a my takimi spotkaniami wygraliśmy ligę. Po tym meczu, z kwietnia 2006 byłem poobijany i nie pojechałem na kadrę. Bogu dzięki, bo w Bełchatowie Polska uległa Litwie 0:1. Gdybym zagrał też uznano by mnie za winowajcę, w końcu debiutant. Poczekałem dłużej na swoją szansę i postawił na mnie Leo Beenhakker.
Jesienią 2006 przed słynnym bojem kadry z Portugalią była porażka Legii w Kielcach 1:3. Pamiętasz coś z wyjazdu do Kielc?
Korona zagrała bardzo dobrze, świetnie nas kontrowała. Paweł Golański błyszczał, ale on zwykle prezentował się korzystnie, robił różnicę. Nie dziwi więc, że trafił do reprezentacji i przeżyliśmy wspólnie piękną przygodę, a mecz z Portugalią z Chorzowa zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach naszej drużyny narodowej. Dla mnie to stanowiło odskocznię od niepowodzeń w Legii. Nie dość, że mistrz Polski przegrał z Koroną, to dostał w pucharze od Stali Sanok. Jechali z nami wówczas bez litości. Za trzecim podejściem w barwach Legii odegrałem się na kielczanach. Na Łazienkowskiej zwyciężyliśmy 3:0, ale pamiętam tylko, że grałem ja i mój brat Piotr. Więcej szczegółów utkwiło mi z potyczek Górnika Łęczna z Koroną. W tamtych czasach kości trzeszczały. Sławek Nazaruk złamał przypadkowo nogę Piotrowi Gilowi, bramkarzowi Korony, ale kielczanie parę miesięcy później mu się odwdzięczyli i też ze złamaną nogą wylądował w szpitalu. Lała się krew, a Górnik, w którym występowałem walczył z Koroną o poważne cele, awanse do wyższych lig i w końcu też w ekstraklasie.
Jak postrzegasz kielecki klub?
Solidna marka, dobrze poukładany. Wielu piłkarzy tu się wypromowało, trafiali do kadr. Dobry okres przeżywał tu Vuko czyli Aleksandar Vuković, zasłużona postać Legii. On zdobył sobie szacunek kibiców Korony, a solidnie na to zapracował. Parę słów o fanach z Kielc - oni zawsze wspierali Koronę i tworzyli ekstra atmosferę na stadionie. Scyzoryki żyją piłką i swoim ukochanym klubem i chwała im za to. Kiedyś stadion w Kielcach był najnowocześniejszy w kraju, teraz zdystansowało go wiele obiektów, ale Suzuki Arena ma swój klimat.
Miałeś kiedyś ofertę z Korony?
Były luźne rozmowy z prezesem Tadeuszem Dudką, kiedy zaproszono mnie na trójki piłkarskie do Kielc. Wygrałem wtedy Grupę VIP, występowałem w składzie razem z Michałem Gęburą. Na luźnych rozmowach się skończyło, a je poszedłem wówczas gdzie indziej.
Jak pójdzie Legii teraz w Kielcach?
Mega ciężko się gra z beniaminkiem na pełnym stadionie. Nazwa Legia wywoła mega mobilizację w zespole Korony, a Kosta Runjaić jest na początkowym etapie budowy zespołu. Jego podopieczni będą mieć problemy nie tylko w Kielcach.









Napisz komentarz
Komentarze