Poprzedni mecz o stawkę Dynamo miał miejsce w grudniu. Po agresji Rosji na Ukrainę rozgrywki ligi ukraińskiej zawieszono i dziś niewiadomą pozostaje kiedy, gdzie i czy w ogóle ruszy kolejny sezon. Jest opcja Polski, ale na razie nie ma żadnej decyzji, a sytuacja na froncie nie jest taka jak by sobie życzył normalny świat. Dynamo spotkaniami towarzyskim przygotowało się do europejskich pucharów, a na jego drodze stanęło Fenerbahce, które nie tak dawno zatrudniło Jorge Jesusa. Portugalski trener zarabia w klubie ze Stambułu 6 milionów euro na rok.
W Łodzi mecz oglądało ponad 11 tysięcy kibiców (Lucescu liczył, że pojawi się ich więcej), przewagę stanowili hałaśliwi Turcy. Fenerbahce piłkarsko wyglądało lepiej, momentami zachwycał Enner Valencia, gwiazdor reprezentacji Ekwadoru, ale bramkarz Dynama nie dał się pokonać. Nieźle wypadł też nasz Tomasz Kędziora, który po krótkim pobycie w Lechu Poznań powrócił do zespołu z Kijowa. - Biorąc pod uwagę naszą sytuację, to że gramy tylko towarzyskie, że brakuje transferów 0:0 to dobry wynik. Sprawa awansu pozostaje otwarta - powiedział Mircea Lucescu, wstrząśnięty tym co się dzieje na Ukrainie. Rumuński szkoleniowiec jest wdzięczny za pomoc Polakom.
ŁKS przyjął reprezentację Ukrainy na meczach Ligi Narodów UEFA z Armenią (3:0) i Irlandią (1:1), teraz ugościł Dynamo Kijów przy okazji kwalifikacji Ligi Mistrzów. Polski klub stanął na wysokości zadania, a na meczu pojawili się też kibice z naszego kraju, między innymi z regionu świętokrzyskiego. Bilety nie były zbyt drogie, a jak ktoś lubi dużą piłkę to wypada nie skorzystać z okazji.



















Napisz komentarz
Komentarze