Ekipa FK Astana miała komplikacje podczas podróży do Częstochowy i dotarła na miejsce w dniu meczu, łamiąc przy okazji wszelkie możliwe regulaminy UEFA. Na boisku nie miała wiele do powiedzenia w konfrontacji z Rakowem, który nawet wbił gola gościom grając w dziesięciu na jedenastu. Na czerwoną kartkę Deiana Sorescu trener Rakowa zareagował, a jego podopieczni przed przerwą zdobyli drugiego gola.
Raków Papszuna jest ustawiony na wskroś ofensywnie i emanuje wiarą w to co robi na boisku. Zdobywcy Pucharu Polski stawiają na pressing, odbierają piłkę rywalom w newralgicznych miejscach i do tego są mocni pod względem fizycznym. Po tym jak zawodnik Astany zobaczył czerwień siły się wyrównały, a Raków skorzystał z tego, że pojawiło się więcej miejsca. Profesurę pokazał Ivi Lopez, asystent przy bramkach na 3:0 i 4:0. Hiszpan podpisał nowy kontrakt z klubem z Częstochowy, czuje wsparcie kibiców i robi różnicę.
Raków zwyciężył FK Astana 5:0 i ma kapitalną pozycję wyjściową przed wyprawą do Kazachstanu, ale Papszun zachowuje spokój. - Zagraliśmy świetny mecz, ale robotę trzeba dokończyć w Kazachstanie - powiedział opiekun Rakowa, który mierzy w fazę grupową Ligi Konferencji UEFA. W kolejnej rundzie na jego drodze może stanąć zwycięzca pary Spartak Trnava - Newtown. W pierwszym meczu słowacki zespół wygrał 4:1.






































Napisz komentarz
Komentarze