Korona ma swoje atuty, żadnego jednak nie pokazała na tle Pasów. Skrzydła nie istniały, a przesunięty na środek pomocy Jacek Podgórski i tak schodził do flanki. Gdy przeprowadził jedną ciekawą indywidualną akcję w pierwszej połowie nie wsparli go koledzy. Kielczanie atakowali zbyt małą liczbą zawodników, by zagrozić Cracovii. W całym meczu goście nie oddali żadnego celnego strzału.
- To nie był nasz dzień. Może wpłynęło na nas to, że spotkanie rozpoczęło się z kilkunastoma minutami opóźnienia - dumał Leszek Ojrzyński, trener Korony. Nie mógł jednak znaleźć usprawiedliwienia. W środku panowała Cracovia, na bokach też nie pozwalała na nic kielczanom, którzy sami sobie wbili gola (Grzegorz Szymusik). Dobrym dośrodkowaniem popisał się Kamil Pestka. W doliczonym czasie Cracovia pokazała jak się wyprowadza i finalizuje kontrę. Gospodarze nie rozegrali jakiegoś wybitnego meczu, ale nie zostali zmuszeni do dużego wysiłku. I tak wyszło im kilka świetnych akcji, a czepiać się można było skuteczności. - Strach pomyśleć, co by było gdybyśmy wszystko wykorzystywali - skwitował Jacek Zieliński, trener Cracovii, kiedyś też Korony.
Kielczanie zawiedli na całej linii podczas swojego pierwszego wyjazdu w sezonie 2022/23, ale mają ciekawy materiał do przemyśleń. Słowami jednak postępu się nie zrobi, tylko pracą popartą pomysłem. Ciężko odnosić sukcesy nawet w naszej ekstraklasie, gdy za szybko chce się pozbyć piłki, a napastnikom doskwiera brak podań od kolegów. Korona zmarnowała okazję na pokonanie Legii, teraz nie zrobiła nic by nawet zremisować z Pasami, ale świat się na tym nie kończy. Trzeba tylko zacząć grać.

















Napisz komentarz
Komentarze