Kibice w Ćmielowie zobaczyli ciekawe spotkanie, w 20 minucie miejscowi nie wykorzystali rzutu karnego, strzał obronił strzegący bramki Łysicy Adam Dymanowski. Dziewięć minut później Świt wyszedł jednak na prowadzenie za sprawą bramki Adriana Żyły. Na kolejną bramkę trzeba było czekać do 60 minuty, kiedy to na uderzenie z dystansu zdecydował się Błażej Misiura, 17-letni Dymanowski był bez szans. Przyjezdni próbowali odmienić losy spotkania, ale nadziali się na kontrę Świtu, szarżującego Ksawerego Foremniaka faulował w polu karnym Dymanowski i ćmielowianie wykonywali drugi tego dnia rzut karny. Tym razem bezbłędny był Maciej Witek. Ostatnia minuta meczu mogła przynieść zmianę rezultatu, trzeci w spotkaniu rzut karny, ale tym razem dla Łysicy obronił Tomasz Dymanowski.
- Nasza mądra i zdyscyplinowana gra spowodowała, że mieliśmy kontrolę nad tym spotkaniem - mówił trener Świtu Marcin Wróbel - Przeciwnik miał, może dwie czy trzy sytuacje, którymi nas zaskoczył. Cieszymy się, ale twardo stąpamy po ziemi, pracujemy ciężko na ten sukces, który gdzieś tam powoli się rodzi - dodał szkoleniowiec Świtu.






Napisz komentarz
Komentarze