Rzecznik prezydenta Kielc, Marcin Januchta twierdzi, że ratusz nie bagatelizuje kwestii tak ważnych jak bezpieczeństwo kielczan. Nie wiadomo jednak czy i kiedy władze miasta podejmą decyzję w tej sprawie.
– W tym momencie prowadzone są analizy dotyczące możliwości finansowych realizacji takiego programu, jak również tego, jak duże jest realne zapotrzebowanie na tego rodzaju czujniki. Przy poprzedniej akcji było to ponad 27 tysięcy urządzeń. Wiemy, że niektóre spółdzielnie prowadziły działania zmierzające do likwidacji piecyków gazowych – dodaje.
Rzecznik prezydenta Kielc Marcin Januchta dodaję także, że koszt zakupu jednego czujnika czadu to około 70 złotych co oznacza, że cały koszt tego przedsięwzięcia to aż około 2 miliony złotych co jest już znaczącym wydatkiem dla miasta.
Przypomnijmy, że w 2016 r. za kadencji prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, miasto zakupiło czujniki czadu za kwotę ok. 1,3 mln zł, by nieodpłatnie użyczyć je mieszkańcom i w ten sposób chronić ich życie. Jednak większość urządzeń straciła już swoją ważność, która trwa ok. 5 lat. W związku z tym kielczanie są proszeni o ich zwrot do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach w celu ich utylizacji.






Napisz komentarz
Komentarze