Zapowiadany wzrost pensji nauczycielskiej miał wynosić prawie 8 procent, jednak na przeszkodzie stanął brak stosownych rozporządzeń, które mogą być zrealizowane dopiero po wejściu w życie ustawy tegorocznej budżetowej.
-" Podwyżka ma wynieść 7,8 procent. A wszyscy pracownicy budżetówki poza nauczycielami mają już te pieniądze zagwarantowane. Nauczyciele ich nie mają, bo nie zostało podpisane odpowiednie rozporządzenie i tych pieniędzy nie dostaliśmy 1 stycznia. A wiadomo, ze nauczyciel dostają pensje z góry, liczymy na to, że po wejściu w życie tego przepisu dostaniemy wyrównanie od stycznia"- informowała Ewa Malec szefowa ostrowieckich struktur ZNP.
Podkreśliła też, że ta podwyżka nie zrekompensuje wysokości inflacji. Dodatkowo, brak tych podwyżek oznacza, że nauczyciele rozpoczynający karierę nie zarabiają nawet najniższej krajowej.
-"Jest to szczególnie ważne, w tym momencie kiedy tych podwyżek 7,8 procent nie ma, to nauczyciel początkujący, gdzie było tyle szumu, że dostał 20 procent podwyżki, nie zarobi nawet najniższej krajowej. Dlatego gmina czy powiat musiały teraz dołożyć do najniższej krajowej takich nauczycieli 66 zł brutto".
Związek Nauczycielstwa Polskiego uważa, że dopiero 20 procentowy wzrost wynagrodzeń zrekompensowałby koszty podwyżek i inflacji.






Napisz komentarz
Komentarze