Zaskoczyło cię, że Kielce organizują tego typu imprezę?
Waldemar Zawołowicz: Tak, bo myślałem, że będzie to w jakimś dużym mieście, i to nie u nas w kraju. Pojawiły się przecieki, że mistrzostwa zorganizuje Polska, a że wybrano Kielce jest zasługą operatywnych szefów Polskiego Związku Bilardowego, no i szybko dogadano z władzami miasta wszystkie kwestie. Poza tym Kielcom należy się miano stolicy polskiego bilarda. Gdzie się miały odbyć jak nie tutaj?
Jak się czułeś na mistrzostwach?
Znakomicie. Nastrój super. Firma Matchroom, odpowiedzialna za organizację czempionatu w formule 9 bil narzuca pewne standardy jak na przykład w piłce nożnej UEFA, FIFA. Musi być odpowiednia organizacja, stoły, oświetlenie, widownia, biuro prasowe, wejście, wyjście, hotele. Kieleccy organizatorzy umiejętnie to skoordynowali, co mnie nie dziwi, bo się na tym znają. Wyszła super impreza z mocnymi akcentami polskimi. Żal jednak, że żaden nie dostał się do ćwierćfinału. Trzech było w szesnastce, ale przegrali w newralgicznych momentach, także wskutek stresu.
Sportowo poziom wysoki?
Polska potwierdziła, że ma dobrych zawodników, a poziom na Targach Kielce był bardzo wysoki. Nasi dali z siebie wszystko, ale trafili na konkurentów z najwyższej półki.
Martwi cię sytuacja Vive Kielce?
Wiem, że świadomie używasz nazwy VIve, tak jak ja. Jestem fanem piłki ręcznej, to dla mnie sport numer jeden. Jak już w Kielcach nie będzie Vive, okrętu flagowego całej dyscypliny to... Lepiej sobie tego nie wyobrażać. Życzę piłkarzom ręcznym z Kielc jak najlepiej, także pamiętam o futbolistach Korony. Utrzymajcie się w ekstraklasie.
Napisz komentarz
Komentarze