Mieszkańcy opuścili płonący budynek przed przybyciem strażaków. Ich działania polegały na natychmiastowym ugaszeniu pożaru oraz niedopuszczeniu, by ogień rozprzestrzenił się na sąsiedni budynek gospodarczy. Po skutecznej akcji gaśniczej, strażacy przystąpili do rozbiórki nadpalonych elementów obiektu. Akcja gaśnicza i ratownicza trwała ponad dwie godziny. Udział w niej brało pięć samochodów ratowniczo-gaśniczych, w sumie 16 strażaków. Będący na miejscu zdarzenia pracownik nadzoru budowlanego zakazał użytkowania obiektu. O całym zdarzeniu poinformowano prezydenta Jarosława Górczyńskiego. Rodzina w płomieniach straciła praktycznie cały dobytek.
- To była chwila. Syn zszedł do kotłowni, żeby w piecu napalić. Potem światło przygasło i pojawił się ogień. Próbowaliśmy najpierw sami gasić, jednak pożar szybko się rozprzestrzeniał. Strażakom udało się go opanować, ale dom jest w strasznym stanie, spłonął dach, a to co ocalało jest mocno odymione - przyznaje właścicielka budynku. - Teraz mieszkamy u mojej mamy. Nasz dom nadaje się do gruntownego remontu albo odbudowy. Niestety nie mamy na to środków.
Napisz komentarz
Komentarze