Pierwsza połowa zaczęła się wyśmienicie, bo już w drugiej minucie po składnej akcji i ładnym dośrodkowaniu Zatora, piłke do siatki wpakował Mateusz Czyżycki. Po kolejnych dobrych akcjach gospodarzy (najlepszą okazję miał Shikavka, który przegrał pojedynek sam na sam z Ravasem) wydawało się, że kielczanie odniosą drugie łatwe zwycięstwo. Niestety... niestety jak to już bywa, jeden nieodpowiedzialny błąd i wypadasz z gry. W tym przypadku było podobnie. Całą pierwszą połowę Zator grał dobrze i nagle w 41. minucie popełnił arcyważny błąd. Obrońca Korony faulował w polu karnym Shehu (choć co do tego są duże wątpliwości), a "jedenastkę" na bramkę zamienił, były gracz Korony w latach 2015 - 2016, Bartłomiej Pawłowski. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Druga odsłona była istnym festiwalem zmarnowanych okazji. Swoich szans nie wykorzystali: Jacek Podgórski, który uderzył za słabo, by pokonać Ravasa, Dominick Zator, który uderzył z główki w poprzeczkę, a także Dalmau, który podobnie jak Podgórski za lekko posłał futbolówkę, aby ta przełamała ręce bramkarza Widzewa. Dobrą okazję miał również Konstantyn, który podjął złą decyzję w kluczowym momencie i piłka wylądowała poza boiskiem. Ostatecznie, po kolejnym dobrym meczu, Korona TYLKO zdobywa jeden punkt (ma ich sześć) i w dalszym ciągu dryfuje w okolicach dna tabeli (17 miejsce).
Następne spotkanie złocisto-krwiści zagrają 26 września (Puchar Polski mecz z jagiellonią II Białystok, godzina 12:30), a także 29 września (piątek) o godzinie 18, kiedy to na wyjeździe podejmą wyzwanie rzucone przez Stal Mielec.



































Napisz komentarz
Komentarze