W czwartek, 14 marca, na sesji Rady Miasta Kielce, przegłosowano wsparcie finansowe dla Industrii Kielce w wysokości 3,5 mln złotych. 500 tysięcy, do tej kwoty, dołożył prezydent Bogdan Wenta z własnej rezerwy budżetowej. Nie obyło się bez spięć. Swój sprzeciw wobec decyzji wyrazili radni, chociażby z Koalicji Obywatelskiej. Reszta ugrupowań pomysł poparła.
- Jeśli chodzi o to dofinansowanie, jesteśmy zgodni, że trzeba wesprzeć klub. Bez tych środków, de facto, klub przestanie istnieć, a trzeba też mieć świadomość, że taką samą kwotę, czyli te 3 miliony blisko, klub w postaci podatków od dochodów, piłkarzy ręcznych, czyli głównie od CIT-u, wprowadza również do budżetu. Tak, że tak naprawdę, suma sumarum, jesteśmy na zero. - mówił radny Dariusz Kisiel z Bezpartyjnych i Niezależnych.
Głównym uzasadnieniem takiego finansowania klubów w mieście jest fakt, że w Kielcach jest bardzo dużo fanów Industrii czy Korony Kielce.
- Sponsorowanie sportu zawodowego to nie jest zadanie własne gminy, ale kielczanie tego oczekują, bo mamy olbrzymie rzesze kibiców w Kielcach. Jest to rozrywka, która konkretnie trafia w ich gusta. Ja to rozumiem. Natomiast Kielce w tej chwili są na na takim poziomie finansowym, gdzie każdą złotówkę musimy oglądać kilka razy. - mówił radny Maciej Bursztein, kandydat na prezydenta Kielc.
Zespół grający na Hali Legionów ma 8.5 mln złotych długu. Głównie z powodu zobowiązań wobec piłkarzy. Prezes Magdalena Szczurkiewicz, wskazywała, że potrzeba 7,5 mln złotych wsparcia, aby klub mógł dalej normalnie funkcjonować. Według władz Iskry, kwota 3,5 mln złotych, choć za mała, nadal jest potrzebnym zastrzykiem finansowym.






Napisz komentarz
Komentarze