- Dzieci są wzruszające, efekt końcowy po długiej, długiej i ciężkiej pracy jest najważniejszy i to jest celem. Dzieci są ujmujące w swojej świeżości, w takiej naturalności. Dzieci w temacie wiosny to fantastycznie ze sobą współgra. Coś nowego, młodego, radosnego, powstającego -mówiła Ewa Robak, dyrygentka z Instytutu Edukacji Muzycznej UJK.
Stroje były barwne, wiosenne, a uczta muzyczna skrywała między wierszami moc, interesującej w swojej formie, edukacji. - To świetny sposób na naukę. W piosenkach jest ukryte mnóstwo wiedzy odnośnie historii, pór roku, przyzwyczajeń, terminologii różnego rodzaju, wiedzy technicznej muzycznej. To edukacja za pomocą dźwięków - wyjaśniła jeszcze Ewa Robak.
W koncercie było wiele elementów interakcji z publicznością tą dziecięcą i tą dorosłą. "Łapali więc muchy", wyklaskiwali i wystukiwali rytmy, tańczyli. Na tym właśnie zazwyczaj polegają koncerty z cyklu familijnych, które odbywają się w Filharmonii Świętokrzyskiej. Tym razem atrakcje zapewniły anielskie głosy dzieci z chóru Zespołu Szkół Muzycznych w Kielcach prowadzonego właśnie przez Ewę Robak oraz chór Mała Fermata przygotowywany przez Magdalenę Sitkowską. W tym drugim najmłodsze dzieci mają 5 lat, najstarsze kilkanaście. Dla młodych artystów to zazwyczaj jest duże przeżycie, ale występują już profesjonalnie. - Sekretem jest to, że ja się sama przy tym świetnie bawię. Dzięki temu chyba łapią tę energię po prostu i przekazują dalej do publiczności - zdradziła dyrygentka Magdalena.
Nie dziwi więc fakt, że kiedy koncert już się zakończył, wszyscy byli zaskoczeni, że to wszystko. Widzowie wyszli więc z lekkim niedosytem mając nadzieję na kolejny taki koncert.

















Napisz komentarz
Komentarze