W 56. minucie pierwszego ćwierćfinałowego pojedynku w Lidze Mistrzów między Industrią Kielce a SC Magdeburgiem (27:26) zawodnik gości Felix Claar przeprowadził samodzielną akcję, po czym oddał rzut między dwoma obrońcami, jednak lądując wpadł na Michała Olejniczaka. Niestety reprezentant Polski miał ogromnego pecha, ponieważ jego noga wygięła się w nienaturalny sposób. Zawodnik leżał na parkiecie zwijając się z bólu. Kibice zgromadzeni w hali zamarli, kiedy dostrzegli nosze, którymi przetransportowany z boiska był Olejniczak. Większość osób przewidywało najgorszy scenariusz. Na szczęście nie doszło do zerwania więzadeł.
W czwartek zawodnik przeszedł szczegółowe badania lekarskie, które wykazały złamanie podchrzęsnte przedniej części kłykcia przyśrodkowego piszczeli oraz stłuczenie kłykcia przyśrodkowego kości udowej. - To najbardziej łaskawy scenariusz, który mogliśmy przewidzieć. Udało się uchronić więzadło przed zerwaniem - ocenił Tomasz Mgłosiek, fizjoterapeuta Industrii Kielce.
Pomimo dobrych wieści medycznych, te sportowe nie są zbytnio łaskawe, bowiem Michał Olejniczak nie wystąpi już w tym sezonie. Jest to ogromna strata jakościowa dla klubu.






Napisz komentarz
Komentarze