Co jest wyznacznikiem popularności
Już autorzy zestawienia w AutoDNA zastanawiali się, co znaczy, że dana marka jest popularna. Jako kryterium przyjęli najwygodniejszy, ale i najbardziej mylący parametr, czyli ilość zapytań w Google. W takim zestawieniu wygrywa BMW, co raczej nie dziwi, bo to ładne i trwałe auta, która są podstawowymi modelami do tuningu. Nawet na te najbardziej karykaturalne przykłady modyfikacji wiele osób chętnie rzuci okiem.
Znacznie bardziej sensowne jest kryterium przyjęte przez autorów Leftlane – uznali oni, że wyznacznikiem popularności jest ilość rejestracji. I w tym rankingu pd paru lat wyraźnie przoduje Skoda. Dlaczego? Bo to auta w cenie najniższej w stosunku do jakości. Mają sporo dobrych silników do wyboru, nie rdzewieją, nie psują się co dwa skrzyżowania, a jeśli już dojdzie do awarii, to naprawa zwykle nie jest droga. Spora część z nich jest rejestrowana na firmę, co potwierdzają nasze wewnętrzne statystyki carvertical.pl.
Dlaczego popularne nie są Mercedesy?
Mercedes to bardzo rozpoznawalna marka i mogłoby się wydawać, że będzie wyżej w rankingach niż tylko pierwsza dziesiątka. Tu jednak jest problem taki sam, jak z nowym Passatem albo Arteonem, o którym jeden z przedstawicieli VW powiedział, że to najprostszy sposób na złe wydanie pół miliona złotych. Te auta, mające dawniej swój niepowtarzalny charakter, dziś go zatraciły. Zyskały go tańsze marki – Skoda czy Opel. Dobrze w statystykach popularności wypada również Fiat, choć to zasługa przede wszystkim modelu Tipo, a Skody i Ople są interesujące w całej rozpiętości oferty.
We wspomnianym już artykule na Leftlane autor przytacza też informację o najmniej popularnej marce – Infiniti. Te auta bez wątpienia mają swój unikalny charakter, jednak marka nigdy dobrze nie okrzepła w Polsce i została raczej ciekawostką.
A jak rozkłada się siła?
Przewaga Skody jest miażdżąca. Wyprzedza drugiego w zestawieniu Volkswagena o grubo ponad 30% i ma ponad połowę więcej sprzedanych egzemplarzy, niż czwarty w kolejce Opel (ten podpadł między innymi żenująco słabymi silnikami – max 120 KM do SUV-a to niesmaczny żart). Dynamika nie zmienia się, mimo że Skody drożeją (koncern obłożył markę choćby większymi opłatami za licencję na płyty podłogowe). O przewadze tej marki zadecydowali zarówno klienci indywidualni, jak i zakupy na firmę – żadna inna marka nie ma tak dużego poparcia.
