Gospodarze to etatowy klub 3 ligi. Od lat zajmuje miejsca w środku tabeli. Lecz drużyna z Połańca nie potrafiła swojej wyższości przekuć w zwycięstwo w końcowym spotkaniu. 2021 ostatni finał w ich wykonaniu i porażka z KSZO. Przez 3 lata drużyna nie potrafiła powtórzyć sukcesu. Wręcz przeciwnie przegrywała nawet na samym początku z drużynami niżej notowanymi. Aż w końcu nadszedł 22 maja, gdy zawitała Łysica Bodzentyn. Faworyt był tylko jeden, ale patrząc na to, że goście odprawili z kwitkiem drugi zespół Korony, ciężko było wskazać jakim wynikiem zakończy się owe spotkanie. Przez praktycznie cały mecz nie widzieliśmy goli. Dopiero w 75 minucie Michał Mikosa uderzeniem z rzutu wolnego pokonał golkipera z Połańca. Bodzentyńskie Lwy były jedną nogą na Suzuki Arenie, ale w 88 minucie Oliwier Płużek niczym Joselu z Bayernem Monachium wyrównał stan widowiska na 1:1. O końcowym triumfie zadecydowały rzutu karne. Lepiej serie jedenastek wykonywali Żółto-czarni i wygrali 5:4. Przypomnijmy tylko, że zarząd ŚZPN zrezygnował z dogrywki w Okręgowym Pucharze Polski.
Mimo, że podopieczni Jacka Pawlika nie byli faworytami to pokazali charakter oraz to, że futbol nie jedno ma imię i bywa nieprzewidywalny. Coś co miało być spacerkiem dla Łukasza Cabaja i jego zawodników okazało się być trudnym zadaniem oraz ciężką walką do samego końca.
Napisz komentarz
Komentarze