Górnik Zabrze fatalnie rozpoczął nowy sezon w lidze. Dwie porażki na sam początek nie świadczą niczego dobrego. W pierwszej kolejce przegrali 29:30 z Azoty Puławy. Wyjazd do Lubina miał otrzeć łzy oraz pokazać, że porażka z u siebie była tylko dziełem przypadku. Niestety Zagłębie miało wobec nich inne plany. Zabrzanie przegrali 32:31. Kolejna strata punktów, ale optymizmem może być fakt, że oba spotkania przegrali różnicą tylko jednej bramki.
- To fantastyczny zespół z fantastycznym trenerem. Falstart może zaliczyć każdy, z ich perspektywy najważniejszym, żeby nie zająć siódmego lub ósmego miejsca po fazie zasadniczej i wtedy mogą myśleć o zdobyciu brązowych medali - mówi trener Industrii Kielce.
Kielczanie mają za sobą spotkanie w lidze mistrzów, gdzie pokonali mistrza Chorwacji 30:23, nie dając żadnych złudzeń swojemu rywalowi. Niedzielny pojedynek będzie okazją do kolejnego przetarcia Żółto-Biało-Niebieskich.
Nie można jednak lekceważyć zespół z Górnego Śląska. Od lat są w ścisłej czołówce polskiej ligi. Dwie porażki na sam początek mogą być tylko złym startem, a jak dobrze wiemy liczyć się będzie końcowy wynik. Klub z Zabrza występuje także w europejskich pucharach, lecz tam ponosi najczęściej same porażki. W ostatnim sezonie ligi europejskiej zajął ostatnie miejsce w grupie tylko z jednym zwycięstwem.
Mobilizacja ze strony gospodarzy jest bardzo duża. Organizatorzy spodziewają się pełnych trybun.
- Oczywiście mamy świadomość, że początek sezonu nie jest wymarzony. Zaliczyliśmy falstart i bierzemy to na siebie. To nie powinno się wydarzyć, ale już odbyliśmy kilka rozmów drużynowych i myślę, że atmosfera się oczyściła. Mam nadzieję, że nasi kibice, mimo nieudanego startu, nadal będą z nami. Bardzo ich potrzebujemy, doping i wsparcie zawsze dodają skrzydeł.- mówi Krzysztof Komarzewski skrzydłowy Górnika Zabrze.






Napisz komentarz
Komentarze