- Do pięćdziesięciu bramek zabrakło niewiele, ale nie chodzi o jakieś rekordy czy nabijanie statystyk. Chodzi o to, żeby zawodnicy solidnie wybiegali ten mecz. W ostatnim starciu w Nantes widzieliśmy, że tych bramek zdobyliśmy zdecydowanie za mało, chcieliśmy wrócić na zwycięskie tory, to dzisiaj nam się udawało. Od początku graliśmy zdecydowanie lepiej. Wydaje mi się, że poprzez naszą aktywną obronę wyłuskaliśmy dużo piłek i uruchamialiśmy kontrataki. Drużyna z Puław moim zdaniem jest niedoceniana w środowisku piłki ręcznej, dlatego że odszedł duży sponsor, jest poharatana, ale ci zawodnicy nie tracą ducha. Widać, że chcą grać jak najlepiej, nie mają nic do stracenia. Mieli łatwość zdobywania bramek oraz dochodzenia do sytuacji rzutowej, ale nasza koncentracja była na tyle duża, że nie pozwoliliśmy drużynie z Puław rozwinąć skrzydeł- tłumaczył Krzysztof Lijewski.
Dla kielczan było to czwarte spotkanie w lidze i jednocześnie czwarte zwycięstwo. Żółto-Biało-Niebiescy musieli zapomnieć, o porażce jakiej doznali we Francji. Porażka z wicemistrzem po fatalnych błędach m.in. w ataku, gdzie skuteczność wynosiła 48% nie napawała optymizmem z drużyną, która w obecnym sezonie grała bardzo dobrze mimo wyżej wspomnianych problemów ze sponsorami.
- Koncentracja musiała poprawić się po Nantes (Industria przegrała z HBC Nantes 23:20 w ramach drugiej kolejki Ligi Mistrzów). W momencie oddawania rzutów każdy miał w głowie, że trzeba przyłożyć się jeszcze mocniej. Czasami ułamek dekoncentracji, mógł kosztować nas dużo. Dzisiaj był także świetny bramkarz reprezentacyjny, który ma za sobą Mistrzostwa Europy i to też nie było łatwe zadanie. Cieszymy się także, że znacząco poprawiliśmy skuteczność- mówił Łukasz Rogulski.
W środę w Kielcach odbędzie się prawdziwe święto szczypiorniaka, ponieważ na Halę Legionów zawita hiszpańska Barca, która jest obrońca tytułu EHF Ligi Mistrzów. Podopieczni Carlosa Ortegi będą w tym starciu zdecydowanym faworytem. Spotkanie zaplanowano na godzinę 20.45.






Napisz komentarz
Komentarze