Po uroczystym pożegnaniu w Hali Legionów Julen Aginagalde, legenda Industrii Kielce, podzielił się swoimi wspomnieniami i refleksjami z dziennikarzami. Hiszpański obrotowy, który przez siedem lat stanowił filar kieleckiej drużyny, opowiedział o swoim odejściu z klubu, życiu po zakończeniu kariery zawodniczej oraz obecnych obowiązkach.
Trudne pożegnanie, piękne wspomnienia
– Pamiętam ten moment doskonale. Było ciężko, ale musieliśmy walczyć. Robiliśmy to dumnie do końca, dla klubu – mówił Aginagalde, wspominając trudny okres odchodzenia z Kielc w 2020 roku. Choć pobyt w innych drużynach także wspomina dobrze, to właśnie w Kielcach spędził najważniejszy etap swojej kariery. – Pobyt tutaj to znakomite siedem lat mojego życia. Jestem z Irun – to mój pierwszy klub, gdzie zaczynałem i kończyłem karierę. Ale drugim domem są Kielce – podkreślił z sentymentem.
Nowa rola, ta sama pasja
Po zakończeniu kariery zawodniczej Julen Aginagalde nie oddalił się od ukochanej dyscypliny. W swoim rodzinnym mieście Irun pełni obecnie funkcję dyrektora sportowego klubu piłki ręcznej CD Bidasoa. Choć obowiązki te są wymagające, były zawodnik przyznaje, że czerpie z nich ogromną radość.
– We wtorek byliśmy na meczu w Głogowie, gdzie wygraliśmy spotkanie Ligi Europejskiej 35:28. Jestem dyrektorem sportowym tego zespołu, nadal działam przy piłce ręcznej. Jest w tym dużo pracy, ale także i dużo emocji – przyznał Aginagalde.
Ikona i wzór
Julen Aginagalde pozostaje wzorem dla młodych zawodników i ikoną nie tylko dla kibiców Industrii Kielce, ale także dla fanów piłki ręcznej na całym świecie. Jego wkład w rozwój tego sportu, zarówno jako zawodnika, jak i teraz w roli dyrektora sportowego, świadczy o jego niezłomnej pasji i zaangażowaniu.
Choć karierę zawodniczą zakończył, jego więź z piłką ręczną i Kielcami jest trwała – co podkreśla, wracając do miejsca, które przez lata nazywał swoim drugim domem.






Napisz komentarz
Komentarze