W ubiegłym sezonie Spartacus Nyíregyháza wygrał drugą ligę, awansując do najwyższej klasy rozgrywkowej po dziewięciu latach przerwy. W tym kontekście można mówić o niezłej formie popularnych "Sparich", ponieważ beniaminkowie zazwyczaj radzą sobie przeciętnie, mając trudności z przeskokiem z pierwszej do najwyższej ligi. Tymczasem Spartacus zajmuje obecnie 8. miejsce w tabeli.
– Eksperci na Węgrzech uważają, że największą zaletą drużyny jest jej gra ofensywna. Spartacus agresywnie atakuje przeciwników i jest groźny w kontratakach, w których wykorzystuje długie podania. Na słabszą stronę zespołu wskazuje gra obronna, czego symbolem były np. dwie samobójcze bramki strzelone w kuriozalnych okolicznościach – wyjaśnia Maurycy Mietelski, ekspert węgierskiego futbolu.
Warto również wziąć pod uwagę fakt, że zespół był wzmacniany już po rozpoczęciu sezonu. Z każdym tygodniem widoczny był postęp w jego grze. Trener Krisztian Timar, mając do dyspozycji zimową przerwę, może jeszcze poprawić wiele elementów. O sile zespołu decyduje tercet tworzony przez Dominika Nagy’a, znanego z występów w Legii Warszawa, Márka Kovácsréta oraz Barnabása Nagy’a. Ci trzej zawodnicy stanowią motor napędowy drużyny, a ich upilnowanie sprawia spore problemy defensywom rywali.
Co ciekawe, wysoko oceniany jest również gruziński pomocnik Nika Kvekveskiri, który we wrześniu bez większego żalu pożegnał się z Lechem Poznań. Napastnicy Spartacusa – Márton Eppel, Myke i Péter Beke – nie mają może imponujących statystyk, ale każdy z nich potrafi zaskoczyć i być groźnym pod bramką przeciwnika.






Napisz komentarz
Komentarze