Pierwsza połowa była dosyć dobra w wykonaniu Industrii Kielce, która postawiła mocne warunki swojemu rywalowi. Jednak po zmianie stron kielczanom zabrakło sił oraz chłodnej głowy w starciu z tak mocnym rywalem jak Barcelona.
-My tu przyjechaliśmy z jednym jasnym celem, chcieliśmy wygrać w Barcelonie. Wydaje mi się, że bardzo dobrze zaczęliśmy to spotkanie. Zaskoczyliśmy gospodarzy bardzo agresywną obroną 5-1, a w ataku graliśmy bardzo długą, spokojną i wyrafinowaną grę, czasami celowo wolniejszą, aby zdenerwować gospodarzy na pasywnej grze i kończyć akcje. To w pierwszej połowie się udawało i mecz był bardzo wyrównany. Natomiast w drugiej połowie przespaliśmy początek, nie wykorzystaliśmy sytuacji sam na sam z takim bramkarzem jak Emil Nielsen. Kilka potknięć i przewaga gospodarzy zrobiła się na tyle duża, że mogli kontrolować spotkanie do końca - wyjaśniał drugi trener Krzysztof Lijewski.
Kibice oglądający spotkanie mogli po dłuższej przerwie zobaczyć na parkiecie dwóch zawodników, którzy przez kontuzję opuścili kilkanaście miesięcy. Egipcjanin Hassan Kaddah oraz Szymon Sićko zaprezentowali się z dobrej strony, biorąc pod uwagę tak długą przerwę. Kaddah przywitał się z Ligą Mistrzów kapitalnym rzutem z drugiej linii, notując w ostatecznym rozrachunku cztery bramki. Reprezentant Polski podobnie jak jego kolega z drużyny, również zdobył cztery bramki.
-Czuję się dobrze, natomiast szkoda tego wyniku, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i naprawdę fragmentami graliśmy dobrze w ataku. Nasze założenie było grać jak najdłużej w ataku pozycyjnym, aby ocierać się o grę pasywną i to nam się udawało. Szkoda kilku przestrzelonych sytuacji, przez które nie udało się wygrać - tłumaczył Szymon Sićko.
Kolejne spotkanie Industria Kielce rozegra w najbliższą sobotę, 22 lutego, w Legionowie. Początek meczu o 18:00.






Napisz komentarz
Komentarze