Pierwsze minuty nie przebiegały po myśli kielczan, bowiem to ostatnia drużyna w tabeli prowadziła 2:0. Jednak po chwili Industria doprowadziła do remisu. Legionowo nie pozostawało w tyle, wielokrotnie prowadząc w tym meczu jedną bramką. To wicemistrzowie Polski musieli gonić wynik. W 10. minucie podopieczni Tomasza Strząbały mogli prowadzić 10:8, lecz zabrakło gospodarzom zimnej krwi. Goście momentami byli bardzo ospali w obronie, pozwalając rywalom na wiele okazji, jednak ci nie zawsze potrafili je wykorzystać. Mocnym punktem w meczu był Szwed z Legionowa, Casper Liljestrand, który wykonał kilka cudownych interwencji w bramce, wielokrotnie broniąc dostępu do swojej siatki. Minął kwadrans, a na tablicy widniał remis 10:10, co powodowało, że sympatycy wicemistrzów Polski mogli poczuć pewną niepewność.
Po raz pierwszy na dwubramkowe prowadzenie Industria mogła wyjść w 20. minucie, ale Artem Karalek trafił w słupek, mimo sytuacji sam na sam. Gospodarze mogli wyrównać, lecz ponownie zabrakło szczęścia. Kielczanie znów mogli prowadzić dwoma bramkami, ale faul w ataku zniweczył te aspiracje. Udało się to dopiero po 120 sekundach, gdy rzut karny wykonał Szymon Wiaderny. Ta sytuacja sprawiła, że mecz mógł pozostać pod kontrolą kielczan do końca pierwszej połowy, lecz tak się nie stało. W 25. minucie było już 14:15, a jednobramkowe prowadzenie nie pozwalało na chwilę odpoczynku. Na szczęście dobra postawa Miłosza Wałacha sprawiła, że na trzy minuty przed końcem Żółto-Biało-Niebiescy prowadzili 14:17. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:19 dla Industrii Kielce
Druga połowa mogła rozpocząć się znakomicie dla gospodarzy, jednak skuteczność w tym przypadku zawiodła. Widać było, że czerwona latarnia ligi, mimo swoich kłopotów w tym sezonie, tak łatwo nie odda zwycięstwa, nawet jeśli gra przeciwko drużynie, która na co dzień rywalizuje w Lidze Mistrzów. Po 35. minucie Industria prowadziła tylko 18:21. Dlaczego "tylko"? Bowiem ich rywal przed tym meczem zdobył zaledwie sześć bramek. Kielczanie jednak rozpędzali się z minuty na minutę, bo po 40 minutach tablica wskazywała wynik 19:25, co jasno dawało do zrozumienia, kto przed meczem był zdecydowanym faworytem.
Różnicę klas widać było szczególnie w ostatnim kwadransie meczu, gdzie kielczanie zdobywali kolejne bramki. Legionowo jednak nie stęniało i nie broniło się, wręcz przeciwnie – próbowali napsuć krwi swojemu rywalowi, wprowadzając zamieszanie w szeregach Industrii Kielce. Przez brak koncentracji KPR zmniejszał swoją stratę do rywala, bo ta w 47. minucie zmalała do pięciu trafień (21:26). Jednak po chwili Łukasz Rogulski trafił z siódmego metra, podwyższając prowadzenie na 21:27. Ostatnie minuty to ciągłe prowadzenie kielczan, które zakończyło się ich zwycięstwem 23:32.






Napisz komentarz
Komentarze