W meczu 28. kolejki Ekstraklasy Korona Kielce zremisował na wyjeździe z Piastem Gliwice 1:1. Oba zespoły przystępowały do spotkania po zwycięstwach w poprzedniej serii gier – gliwiczanie ograli Pogoń Szczecin, a kielczanie pokonali Widzew Łódź.
Spotkanie rozpoczęło się od uroczystego święcenia pokarmów obok stadionu, co nadało wydarzeniu wyjątkowego, świątecznego klimatu. Po pierwszym gwizdku inicjatywę przejęła Korona. Drużyna Jacka Zielińskiego, mimo braku pauzującego za kartki kapitana Miłosza Trojaka, prezentowała się lepiej w ofensywie. Kielczanie atakowali głównie skrzydłami, często goszcząc pod polem karnym gospodarzy.
Choć brakowało klarownych sytuacji podbramkowych, Korona potrafiła udokumentować swoją przewagę. W ostatniej akcji pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego autorstwa Dawida Błanika najwyżej w polu karnym wyskoczył Pau Resta i głową wpakował piłkę do siatki, dając swojej drużynie prowadzenie 1:0.
Po przerwie Piast starał się odrobić straty, jednak kielczanie skutecznie rozbijali ich ataki, utrzymując kontrolę nad meczem. Dopiero w doliczonym czasie gry gospodarze zdołali wyrównać – po centrze Miłosza Szczepańskiego z rzutu rożnego piłkę do siatki głową skierował Tomasz Mokwa.
Po meczu Piasta Gliwice z Koroną Kielce (1:1) trener gości, Jacek Zieliński, nie krył rozczarowania wynikiem i przebiegiem spotkania.
Jacek Zieliński: - Jesteśmy bardzo źli na siebie, bo w doliczonym czasie wypuściliśmy z rąk zwycięstwo, które dawało chyba już utrzymanie. Jest wielki niedosyt. Strata gola w końcówce, przy braku koncentracji, boli. Popełniliśmy błąd”
Napisz komentarz
Komentarze