Zawalczyć o mistrzostwo
Dla zawodników Industrii Kielce najbliższe starcie to coś więcej niż tylko mecz - to spotkanie, które zadecyduje o nastrojach w klubie na wiele miesięcy. Czy przedrostek „wice-” znów zostanie z nimi na kolejny rok? A może zdołają odebrać mistrzostwo Wiśle Płock i doprowadzić do wielkiego finału w niedzielę? W szatni panuje pełna mobilizacja. Zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Nafciarze z Płocka nie zamierzają odpuszczać i zrobią wszystko, by tytuł pozostał na Mazowszu.
– Dobrze pamiętam, jak czuliśmy się rok temu po porażce w ostatnim meczu u siebie. Teraz jestem maksymalnie zmotywowany i skoncentrowany, by wygrać i doprowadzić do trzeciego spotkania z Płockiem – mówi Igor Karacić, który rozgrywa swoje ostatnie dni w barwach Industrii. - W pierwszym meczu pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Byliśmy zmotywowani, skoncentrowani, daliśmy z siebie wszystko. Niestety, w ostatnich 7–8 minutach popełniliśmy błędy i to nas kosztowało zwycięstwo. Nie mogę się doczekać środy, chcę zagrać i wygrać ten mecz dla naszych kibiców. Czy to będzie mój ostatni mecz? Nie chcę o tym teraz myśleć - o tym będziemy mogli porozmawiać dopiero po ostatnim gwizdku.
Déjà vu, Igorze?
Wszyscy doskonale pamiętają finał Pucharu Polski w Kaliszu, gdzie kibice byli świadkami prawdziwego „Karacić & Ferlin Show”. Igor Karacić, mimo swojego wieku, grał z taką energią, jakby czas nie miał dla niego znaczenia. Klemen Ferlin natomiast błyszczał między słupkami. W tamtym meczu Industria pokonała Wisłę Płock 27:24, a Karacić rzucił osiem bramek, będąc prawdziwym liderem na parkiecie. Czy w środę historia się powtórzy?
– Mam nadzieję, że zagram na tym samym poziomie i pomogę drużynie zdobyć tytuł w tym roku – mówi Karacić. – Tak jak w Kaliszu, w ostatnim meczu z Płockiem każdy z nas dał z siebie wszystko. Czasem się udaje, czasem nie, ale bardzo nie chcę, by to był mój ostatni mecz tutaj, w polskiej lidze. Chcę wygrać w środę, pojechać do Płocka i tam pokazać, że potrafimy walczyć do samego końca.
Bramkarze kluczem do zwycięstwa?
Obecny duet bramkarski Industrii -Miłosz Wałach i Bekir Cordalija - musi radzić sobie bez doświadczonego Klemena Ferlina, który wciąż pozostaje pod opieką lekarzy. W Płocku to Wałach zaprezentował się solidnie, broniąc kilka trudnych piłek w kluczowych momentach. Z kolei Cordalija był daleki od swojej najlepszej dyspozycji, będąc cieniem samego siebie. A w meczach o taką stawkę, to właśnie forma bramkarzy może przesądzić o wszystkim… albo i nie?
– Nie będę ukrywał - przeciwko Płockowi nie gra się łatwo. Jako bramkarze często mamy do czynienia z akcjami jeden na jeden, gdzie rywale dochodzą do szóstego metra. Nawet jeśli odbijesz piłkę, to zaraz jest rzut karny i sytuacja zaczyna się od nowa – tłumaczy Miłosz Wałach. – Mimo wszystko tych okazji do obrony było sporo i uważam, że to właśnie mogło przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Ale to już przeszłość. Teraz robimy wszystko, by doprowadzić do trzeciego meczu i pojechać do Płocka, by się tam odegrać – dodaje z determinacją.
Skopje...i co dalej?
Miłosz Wałach po zakończeniu sezonu przenosi się do Vardaru Skopje - klubu, który jeszcze niedawno był prawdziwą potęgą europejskiej piłki ręcznej. Macedończycy dwukrotnie sięgali po triumf w Lidze Mistrzów, jednak ostatnie mistrzostwo kraju zdobyli w sezonie 2021/2022. Przed młodym polskim bramkarzem duże wyzwanie - pierwszy raz w karierze zagra poza granicami Polski. Czy sprosta presji i oczekiwaniom w zespole z tak bogatą historią?
Tymczasem przyszłość Igora Karacicia pozostaje tajemnicą. Doświadczony środkowy rozgrywający, który po sezonie opuści Kielce, nie zdradził jeszcze, gdzie będzie kontynuował swoją karierę. O wszystkim najprawdopodobniej dowiemy się w nadchodzących dniach.






Napisz komentarz
Komentarze