– Gdzieś po tych dwóch przegranych meczach ktoś mógłby powiedzieć, że ten jeden punkt to niezły rezultat – stwierdził. – Ale patrząc na przebieg spotkania, to dzisiaj de facto straciliśmy dwa punkty – dodał szczerze.
Długosz przyznał, że w szatni dało się odczuć złość trenera Jacka Zielińskiego, który już na pomeczowej konferencji nie ukrywał rozgoryczenia.
– Trochę tak. Ta „suszarka” nam się należy. Jeśli chcemy coś znaczyć w tej lidze i walczyć o wyższe cele, to takie mecze po prostu trzeba przepychać – mówił zawodnik Korony.
Wyrównująca bramka dla gospodarzy padła po błędzie Jakuba Budnickiego, ale Długosz nie zamierzał wskazywać winnych.
– Takie rzeczy się zdarzają w piłce. Wygrywamy wszyscy, przegrywamy wszyscy. Po zdobyciu pierwszego gola musieliśmy iść po drugiego i zamknąć ten mecz. To nie jest wina jednego zawodnika. Jesteśmy drużyną – podkreślił.
Pomocnik kielczan docenił również debiut Antonina, nowego napastnika, który wpisał się na listę strzelców.
– Już na treningach pokazywał, że potrafi odnaleźć się w polu karnym. Jest pazerny na bramki i dzisiaj został za to wynagrodzony. Mam nadzieję – a właściwie jestem pewien – że będzie nam jeszcze bardzo pomagał – zakończył.
Korona Kielce po trzech kolejkach ma na koncie jeden punkt. Kolejny mecz kielczanie rozegrają 8 sierpnia na własnym stadionie, gdzie zmierzą się z Radomiakiem Radom.






Napisz komentarz
Komentarze