Młody obrońca Korony nie ukrywa, że regularnie rozpoczyna mecze na ławce, ale nie traktuje tego jako problem. – „Mamy na każdej pozycji dwóch zawodników prezentujących bardzo zbliżony poziom. Jeśli na przykład Wiktor Długosz zamieni się miejscami z Wiktorem Popowem, nie widać różnicy. To nasz atut” – przyznał Niski.
Zapytany o swoje odczucia po kilku miesiącach w Kielcach, odpowiedział bez wahania: – „Czuję się bardzo dobrze. Od sztabu i kolegów dostałem duże zaufanie. To młody zespół, więc łatwiej było mi się wkomponować. Atmosfera w szatni jest świetna”.
Korona wygrała trzy ostatnie spotkania przy ul. Ściegiennego i chce, by stadion w Kielcach stawał się twierdzą. – „Lechia przyjeżdża w bardzo dobrej formie, ale jesteśmy świadomi, że u siebie jesteśmy naprawdę mocni. Nie mogę się doczekać tego meczu” – mówił Niski.
22-latek podkreślił też, jak ważne w tym sezonie są wejścia zawodników z ławki. – „Wielokrotnie to zmiennicy, tacy jak ja, Nikolov, Strzeboński czy Kamiński, dokładali swoją cegiełkę – albo strzelaliśmy bramkę, albo utrzymywaliśmy wynik. To pokazuje, jak szeroką i jakościową mamy kadrę” – zaznaczył.
Co zdaniem Niskiego może zdecydować o wyniku sobotniego starcia? – „Lechia dużo strzela i dużo traci. Chcemy wykorzystać ich luki w defensywie i liczymy, że sami strzelimy więcej niż rywal. Być może zadecyduje stały fragment gry” – ocenił obrońca.
Na koniec piłkarz odniósł się do poprzedniego, trudnego meczu w Gdyni. – „Arka broniła się wieloma zawodnikami i ciężko było coś tam zrobić. Lechia gra inaczej, bardziej ofensywnie, więc jeśli wykorzystamy ich błędy w obronie, będzie dobrze” – zakończył.






Napisz komentarz
Komentarze