W czwartek o 18:45 Industria Kielce zmierzy się na wyjeździe z klubowym wicemistrzem świata — ONE Veszprém. Dla kielczan będzie to kolejne wielkie wyzwanie w Lidze Mistrzów, a dla trenera Talanta Dujszebajewa – okazja, by po trudnym początku sezonu ponownie zbudować mentalność zwycięzców. Szkoleniowiec nie ukrywa szacunku dla węgierskiego giganta, ale zapowiada walkę o każdy centymetr boiska.
Dawid Radek
06.10.2025 17:01
Na początku konferencji Dujszebajew został zapytany o sytuację kadrową i możliwy powrót kontuzjowanego Dylana Nahi. Trener przyznał, że decyzja wciąż nie jest łatwa:
– Cały czas to jest takie zamieszanie w głowie. Czy muszę ryzykować, czy nie. Lekarze z Paryża mówili, że po operacji trzeba czekać cztery miesiące. A teraz mamy dziewiątego, więc to jeszcze trochę wcześniej. Zobaczymy. Na razie wygląda nieźle, ale musimy mieć zimną głowę– tłumaczył.
Jak podkreślił, choć sam najchętniej już wykorzystałby zawodnika, zdrowie gracza jest najważniejsze.
Dujszebajew nie szczędził słów uznania dla rywala:
– Jak zwykle mówię, szacunek musi być. Dla mnie Veszprém to jeden z trzech najlepszych klubów w historii – obok Barcelony i Kielc. To, co robią od lat, to przykład stabilności i ambicji– podkreślił.
Trener przypomniał, że pod wodzą Xaviego Pascuala węgierski zespół stale się rozwija:
– W ubiegłym roku wygrali mistrzostwo, klubowy Super Globe, a w tym roku dopiero po dwóch dogrywkach przegrali finał. To pokazuje, że idą w bardzo dobrym kierunku. Zespół jest niesamowicie silny– dodał.
Mimo świadomości siły przeciwnika, Dujszebajew nie pozwala swoim zawodnikom myśleć w kategoriach strachu:
– Nie boję się w życiu tego, że my jesteśmy Industria Kielce, że budujemy zespół. W każdym meczu chcemy wygrać. Nie pojedziemy do Veszprém jak chłopaki do bicia. Jedziemy grać– mówi stanowczo.
I dodaje z charakterystycznym dla siebie realizmem:
– Może dostaniemy dwie deski, może wygramy – wszystko może się zdarzyć. Ale walczyć będziemy na pewno.
Szkoleniowiec zwrócił uwagę na ogromną siłę kadrową Węgrów:
– Bogactwo tego zespołu jest niesamowite. Gra Elderaa, Ali Zeina, Matrinovića, Remiliego… Na każdej pozycji mają zawodników, którzy potrafią wejść i utrzymać poziom. Każdy trener by chciał mieć takie możliwości – przyznał.
Jednocześnie zauważył, że mimo obciążenia związanego z Klubowymi Mistrzostwami Świata, rywale są dobrze przygotowani:
– Graliśmy tam dwa lata z rzędu, wiemy, jak to wygląda. To trudne, ale oni mają szeroki skład. Wrócili, wczoraj wygrali mecz ligowy dwudziestką. Widać, że są w formie.
Trener otwarcie odniósł się do błędów w poprzednich meczach, szczególnie w obronie i koncentracji:
– Zbyt dużo piłek straciliśmy. W Lizbonie prowadziliśmy 11:10, a potem 17:12 dla rywala. W Berlinie było podobnie. Musimy nauczyć się nie tylko gonić, ale też umieć grać od początku. Mecz trwa 60 minut, a najważniejszy jest wynik po końcowym gwizdku – podkreślił.
Czwartkowy mecz w Veszprém będzie dla kielczan kolejnym sprawdzianem — nie tylko umiejętności, ale i odporności psychicznej.
Zobaczcie także co przygotował dla was najmłodszy redakcyjny kolega:
Napisz komentarz
Komentarze