- Jeszcze kilka dni temu nad oknami były żelazne belki, teraz już ich nie ma. Całość jest mocno naruszona i już dawno powinna być zabezpieczona, szczególnie, że w sąsiedztwie znajduje się instytucja publiczna, do której dociera codziennie mnóstwo petentów - informuje zaniepokojony mieszkaniec.
Jak przyznaje Stanisław Adamski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego sprawa jest mu bardzo dobrze znana.
- Już w 2015 r., po zgłoszeniu od Straży Miejskiej prowadziliśmy postępowanie. W efekcie naszych działań, rok później, w maju właściciel wystąpił o pozwolenie na rozbiórkę i takie uzyskał. Formalnie obiekt już dawno powinien zniknąć z krajobrazu miastu – wyjaśnia S. Adamski, obiecując szybką interwencję. - Przeprowadzimy kontrolę, sprawdzimy, czy został ustanowiony kierownik rozbiórki i zobligujemy go do dopełnienia swoich obowiązków.
Oby tylko wcześniej nie doszło do tragedii!






Napisz komentarz
Komentarze