Od 14 marca na Targowisku Miejskim kupimy tylko płody rolne, produkty spożywcze i chemię. Dziś na targowisku spotkaliśmy tylko kilku handlujących. Rolnicy i sprzedający artykuły spożywcze zgodnie podkreślali, że to ciężka dla nich sytuacja, muszą sprzedawać produkty, inaczej trafią do kosza. A kupujących jak na lekarstwo.
- Musimy z czegoś żyć. Rolnicy zawsze mięli ciężko, jak teraz nie sprzedamy to wyrzucimy na śmietnik. Jest mało ludzi i nie są zbyt zainteresowani większą ilością towaru. Dziś mając w sprzedaży mleko, masło, jajka, sprzedałam tylko jajka, chyba już na święta kupowali - mówiła nam pani Krystyna.
Większość handlujących dozwolonymi produktami zdecydowała się nie pracować. Dla przykładu podamy, że na tzw. białej hali jest 26 boksów dziś otwartych było zaledwie 7.
- Chcemy w miarę możliwości zaspokajać podstawowe potrzeby mieszkańców. Generalnie przedsiębiorcy rozumieją powagę sytuacji. Nie mamy w tym momencie żadnych większych problemów jeśli chodzi o przestrzeganie zakazu handlu. - mówił dyrektor Targowisk Miejskich w Ostrowcu Św. Mariusz Kosiarz który nie ukrywa, że też jest zaniepokojony sytuacją i liczy na to, że dzisiejsza ustawa w sejmie poprawi choć trochę sytuację handlujących.
- Jestem tą sytuacją bardzo przejęty, my tu wszyscy się znamy, funkcjonujemy w ramach jednego organizmu handlowego i widzę duży problem.
Rząd w ramach tzw tarczy antykryzysowej poinformował o tym, że przedsiębiorcy ( rolnicy mają być traktowani jak przedsiębiorcy przyp.red. )zostaną zwolnieni z obowiązku płacenia składek ZUS, a osoby prowadzące działalność rolniczą - z obowiązku płacenia składek na KRUS przez okres trzech miesięcy, w tym przypadku zwolnienie będzie dotyczyło jednego kwartału.
Pytani przez nas handlujący nie podchodzą do sytuacji tak optymistycznie jak rząd. Mają wiele obaw o swoją przyszłość. - Koronawirus już mocno uderzył w rolnictwo. Boimy się o jutro. Strat które poniesiemy nie da się odbudować w trzy miesiące - podsumowuje jeden z handlujących.





















Napisz komentarz
Komentarze