- To nie tylko pokłosie wydarzeń z Warszawy zmusza nas do podejmowania takich działań, bo tak naprawdę jest to wpisane w charakter naszej pracy i ta współpraca nie wynika tylko z tego, że się coś zadziało tylko z planu przedsięwzięć i współdziałania z jednostkami, które też czuwają nad bezpieczeństwem ruchu drogowego - uzasadnia istotę prowadzonej akcji kom. dr Dominik Kowalski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KPP w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Pierwszy dzień akcji nie wykazał żadnych rażących przypadków łamania przepisów w ruchu drogowym. Każdy skontrolowany kierowca autobusu był trzeźwy, jego stan psychofizyczny był dobry. Stan techniczny skontrolowanych pojazdów również nie budził żadnych zastrzeżeń.
Wydarzenia z Warszawy mogą skłaniać do refleksji dlaczego kierowcy transportu publicznego nie są sprawdzani pod kątem zażywania środków odurzających. Przyczyną takiego stanu rzeczy mogą być zbyt duże koszta specjalistycznych narkotestów, takich jakie stosowane są przez policję, sugeruje naczelnik ostrowieckiej drogówki.
- Uważam, że niestety jest tak, że przedsiębiorców prowadzących firmy z zakresu transportu publicznego często nie jest stać na takie testy. Taki test wykorzystywany przez policję kosztuje około dwudziestu euro, test jednorazowego użytku. Zatem są to spore koszty i zapewne dlatego nie bada się kierujących pod tym kątem.
Koszt specjalistycznego testu może być tylko jedną z wielu przyczyn takich tragedii, jak wypadek autobusu komunikacji miejskiej w Warszawie na moście Grota-Roweckiego. Inną przyczyną może być brak lub zbyt mała liczba doraźnych kontroli kierowców w trakcie wykonywanej przez nich pracy. Kontroli leżących w geście pracodawcy.






Napisz komentarz
Komentarze